Na początku kwietnia wraz z Parkiem Śląskim ogłosiliśmy konkurs, w którym można było wygrać 2 wejściówki na plenerowy koncert Kuby Badacha, Sistars oraz Edyty Bartosiewicz.
Do konkursu zgłosiło się bardzo dużo osób, spośród których wylosowałyśmy 2 osoby, które wygrały bilety na to wydarzenie!
Oto zwycięzcy: MONIKA CHRAPEK i DAMIAN ŁATA
GRATULUJEMY! Wygrana biletów i udział w urodzinach będą wspaniałą okazją do poznania nie tylko Parku Śląskiego ale także innych atrakcji naszego regionu. Do zobaczenia.
Czas płynie nieubłaganie. Dopiero Agnieszka Pilawska zapraszała mnie na pierwsze biegi wieczorne a już świętowaliśmy 5 spotkanie. Stała ekipa jest niezmienna, nowych członków wciąż przybywa. Nic tylko przyjść, zobaczyć i zostać. Atmosfera jest niesamowita a wspólne bieganie wciągające. Mam wrażenie, że większość zaczyna żyć od poniedziałku do poniedziałku!
Park Śląski powstał na terenie po byłej hołdzie. I do tego właśnie nawiązuje nazwa wyścigu – wyjaśnia Dariusz Tiffert, prezes grupy Gomola Trans Airco, która przygotowała dzisiejsze zawody. W kilku kategoriach wystartowało w nich około trzysta osób.
Zawodnicy, którzy wzięli udział w Hołda Race, mieli do pokonania, w zależności od kategorii, kilka pętli. Jedna miała długość pięciu kilometrów. Trasa wiodła leśnymi duktami i alejami. Uczestnicy wyścigu nie ukrywali, że jest dosyć trudna. – W Parku jeżdżę bardzo często. Ale w niektórych miejscach są w tym wyścigu dość skomplikowane, techniczne fragmenty. Trzeba się mieć na baczności – podkreśla pan Józef z Chorzowa, który na dwóch kołach ścigał się przez szesnaście lat. – Całkiem sympatyczna impreza. Biorę w niej jednak udział głównie dla zdrowia.
Ilość uczestników, jak na pierwszą edycję wyścigu, była duża. Tiffert przyznaje, że specjalnie została wytyczona w taki sposób, aby niektóre odcinki miały podwyższoną skalę trudności. – Chcemy też wypromować to miejsce i pokazać, że można się tu ścigać – mówi. – Zawodnicy, którzy mieszkają niedaleko startują się na trasach w całym kraju, często nie wiedząc, że mają tu taką perełkę.
Poza strefą dla osób biorących udział w głównym wyścigu, przygotowano też specjalną dla najmłodszych. Zorganizowana tam miasteczko ruchu drogowego z zabawami i konkursami. Katarzyna Kowalska zabrała tam swoje dwie córki. – Tata zaszczepił w nich pasję jazdy na rowerze. Byliśmy tu na podobnej imprezie dwa lata temu i bardzo nam się podobało. Tym razem również jesteśmy zadowoleni – zapewnia.
Kubanka Regla Hernandez – Madej znów dała czadu. Podobnie zresztą jak inni instruktorzy z chorzowskiego Multi Fitness Clubu, którzy prowadzili dziś przy Kanale Regatowym Maraton Zumby. Wspólnie tańczyło około dwieście osób!
Zumbatony odbywały się też w zeszłym roku. Bezpłatne zajęcia są prawdziwym hitem. Podczas odbywających się zazwyczaj na Dużym Kręgu Tanecznym zajęć zawsze dopisuje frekwencja. Nie inaczej było dzisiaj. – Przychodzę tu specjalnie dla Regli – nie ukrywa fascynacji sympatyczną prowadzącą Anna Chruszcz z Katowic. – Przy zumbie człowiek się świetnie bawi. W ogóle nie czuje się zmęczenia.
Bezpłatne zajęcia odbywają się w każdą niedzielę do końca września. Rozpoczynają się o godzinie 12. – Planujemy też kilka maratonów. Harmonogram będzie bardzo napięty – zapowiada Joanna Karweta, która koordynuje bezpłatne cykle sportowe w Parku Śląskim.
Uczestniczki maratonu tańczyły przez kilka godzin. Atmosfera była wyśmienita .Katarzyna Sordyl ze Świętochłowic na zajęcia zumby uczęszcza od dwóch lat. – Trening zazwyczaj trwa godzinę. Instruktorzy się zmieniają. Jest bardzo wesoło i rytmicznie – przyznaje. – Po takich ćwiczeniach człowiek nabiera sporo pozytywnej energii.
Osobiście, nigdy nie byłam na tego typu zajęciach. Parę razy próbowałam swoich sił na aerobicu i stepie ale kompletnie mnie to nie wciągnęło. Należę do tych osób, które lubią się zmęczyć na rowerze, na rolkach czy biegając. Zumba to dla mnie absolutna nowość i chociaż ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, by dołączyć do zacnego grona uczestniczek dzisiejszego maratonu, muszę przyznać, że widok 200 osób wykonujących te same ruchy w rytm muzyki był bardzo imponujący. 🙂
Na zajęcia z trenerami z BEE ACTIVE uczęszczamy regularnie od 13 maja. Pomimo, iż kondycja nam się zdecydowanie polepszyła, na każdych zajęciach używamy innych partii ciała, co powoduje, że nieustannie dowiaduję się, że mam mięśnie, o których istnieniu nie wiedziałam lub dawno temu zapomniałam. Tym razem, trener Michał Górny zafundował nam ćwiczenia na schodach. Na początku myślałam, że będzie lekko i przyjemnie ale z każdym następnym ćwiczeniem, przekonywałam się, jak bardzo się myliłam. Na wszelki wypadek nic więcej nie napiszę, bo potem to się odbija przeciwko mnie i innym uczestnikom zajęć. Po prostu – nie może być zbyt łatwo. 🙂
Kto jeszcze nie był, niech sam przyjdzie i się przekona. Następne spotkanie w poniedziałek o 18:30 pod Stadionem Śląskim! Zapraszamy w imieniu chłopaków. TUTAJ możecie zobaczyć krótki film z naszych ostatnich zajęć.
Pogoda jest kapryśna a prognozy absolutnie chybione. Mogliśmy przekonać się o tym w dniu dzisiejszym, podczas trzeciego już treningu boot camp, który organizowany jest w Parku Śląskim przez Szymona Słomę oraz Michała Górnego z Bee Active.
Tradycyjnie rozpoczęliśmy od rozgrzewki i truchtu do miejsca docelowego. Następnie wykonaliśmy 2 serie sześciu ćwiczeń, które wcześniej omówił i pokazał nam trener Michał Górny. Po kilku treningach moje mięśnie przyzwyczaiły się do nowego bólu i dzisiaj, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że trening był lightowy. W tym miejscu apeluję do trenerów aby na następnych zajęciach nie wykorzystywali tego stwierdzenia przeciwko mnie!
PO 30 minutach ćwiczeń zawisła nad nami burza a z chmur lunął deszcz, skutecznie utrudniając nam trening. Postanowiliśmy dokończyć ćwiczenia w zadaszonej części znajdującej się tuż przy stadionie. Mamy nadzieję, że na kolejnych zajęciach nie zawiedzie ani pogoda ani frekwencja, bo z tego co wiem, trenerzy mają pewną niespodziankę.
Prowadzenie bloga to nie jest bułka z masłem, jakby się mogło niektórym wydawać. Obróbka zdjęć i pisanie tekstów to jedno, a obowiązki i zobowiązania, które niesie ze sobą nawiązana współpraca to drugie. Nasz blog jest o charakterze sportowym, więc coraz częściej jesteśmy zapraszane na różne akcje związane ze sportem właśnie. Powinnyśmy mieć dużo energii i siły, żeby móc we wszystkim uczestniczyć ze 100% zaangażowaniem. Prawda jest jednak taka, że nie dosypiamy, co się potem odbija na naszych wynikach. Tak było między innymi dzisiaj. Trenerzy Michał Górny i Szymon Słoma z Bee Active , przygotowali na dzisiaj prawdziwy mix ćwiczeń i niestety zmęczenie i osłabione mięśnie dało o sobie znać. Jako zwolenniczka biegania i jazdy na rowerze, nie poświęcam się szczególnie ćwiczeniom z wykorzystaniem mięśni np. rąk czy skośnych brzucha, dlatego po pierwszych zajęciach nabawiłam się niewielkich zakwasów. O ile pierwsze zajęcia były w miarę lekkie i dałam sobie radę ze wszystkimi ćwiczenia, o tyle dzisiaj mogę powiedzieć, że trenerzy zafundowali nam prawdziwy wycisk. Skakanka, skakanie po schodach, pompki a nawet pompki spidermana, to tylko niektóre z ćwiczeń, z którymi przyszło nam się zmierzyć. Na koniec 3 serie ćwiczeń na mięśnie brzucha, które okazały się być brutalnym zakończeniem treningu dla mojego biednego, zmęczonego ciała. Jedno jest pewne – jutro obowiązkowo sauna i regeneracja przed kolejnym, ciężkim poniedziałkiem.
W imieniu Szymona i Michała zapraszam wszystkich na zajęcia, które odbywają się 2 razy w tygodniu, w poniedziałki i czwartki od godziny 18:30 do 20:00. Sport wciąga. 🙂
Kolejne spotkanie śląskich, wieczornych biegaczy za nami. Jedno jest pewne – uwielbiamy biegać a jeszcze bardziej lubimy biegać razem, w grupie, wieczorem. 66 osób obecnych na poniedziałkowym spotkaniu pod dowództwem Agnieszki i Magdy mówi samo za siebie. Kto będzie w następny poniedziałek? Mamy Poznań do pokonania, ostatnio było ich aż 130!!
W Parku Śląskim ruszył kolejny sportowy projekt – „Ćwicz w grupie z trenerem osobistym”, którego pomysłodawcami i organizatorami są Szymon Słoma oraz Michał Górny z firmy BEE ACTIVE, wspólnie ze Stadionem Śląskim. Na udział w pierwszych zajęciach zgodziłyśmy się bez zastanowienia, mimo, że w tym dniu bierzemy już udział w wieczornym bieganiu po parku. Na miejsce dotarłyśmy nieco spóźnione ale z uśmiechem na twarzy przystąpiłyśmy do treningu wraz z grupą pozostałych osób. Tradycyjnie, zajęcia rozpoczęły się od małej rozgrzewki, którą był spokojny bieg po alejkach parku. Naszym celem było dostać się na tzw. ścieżkę zdrowia, która jakiś czas temu powstała w Parku Śląskim. Wiele razy przebywałam w tym miejscu ale nigdy nie po to by korzystać z urządzeń, których jest aż czternaście: spacer po linie, belki do ćwiczenia mięśni brzucha, kilka typów wolnostojących ruchomych trap, zręcznościowy tor przeszkód, sześciokąt wielofunkcyjny, przeplatanka zręcznościowa, ścianka wspinaczkowa, pale sprawnościowe, kładka na sprężynie, drążki do przewrotów, drabinki zręcznościowe, belka równoważna. Po przybyciu na miejsce rozpoczęliśmy trening. Przed przystąpieniem do każdego ćwiczenia trenerzy dokładnie omawiali oraz pokazywali sposób wykonywania ćwiczeń. Obecność trenerów dawała także poczucie, że trening przebiega w sposób prawidłowy. Pomimo, iż obie z Dominiką jesteśmy aktywne, w dniu dzisiejszym zdecydowanie czujemy obecność zapomnianych mięśni. Trening z Szymonem i Michałem był intensywny aczkolwiek dostosowany do umiejętności oraz możliwości każdej z osób. Poszczególne ćwiczenia prezentowane były na kilka sposobów tak aby każdy mógł sam zdecydować o stopniu zaawansowania treningu. Następne spotkanie z trenerami ma miejsce w czwartek, 16 maja o godzinie 18:30, zbiórka w okolicy Stadionu Śląskiego. Polecamy Wam udział w tych zajęciach z kilku powodów: ćwiczenia na świeżym powietrzu to świetna alternatywa do siłowni, zwłaszcza wiosną i latem, spędzicie 90 minut w bardzo miłym towarzystwie spalając masę kalorii, poznacie wiele ciekawych osób, które mają podobne pasje no i przede wszystkim zadbacie o wasze zdrowie i kondycję. Na efekty na pewno nie będziecie musieli długo czekać, pod warunkiem, że treningi będą systematyczne. Jeśli jesteście zainteresowani udziałem w zajęciach polecam facebookową stronę chłopaków – BEE ACTIVE FACEBOOK, na której pojawiają się wszystkie najważniejsze informacje.
Dwie godziny 35 minut i 35 sekund – z takim czasem na mecie pojawił się Jakub Glajcar. Góral z Wisły wygrał piąty Silesia Marathon. Po zakończeniu biegu nie miał wątpliwości, która część ponad 42-kilometrowej trasy była najprzyjemniejsza. – Najlepiej biegło się w Parku. To idealne miejsce na takie zawody – uważa.
Bieg rozpoczął się pod katowickim Spodkiem. Jego trasa wiodła ulicami stolicy województwa, Siemianowic Śląskich i Chorzowa. Do zawodów zgłosiła się rekordowa liczba ponad 2200 zawodników, z szesnastu krajów m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i Korei Południowej. Po raz pierwszy wśród uczestników rozlosowano nagrodę główną – samochód marki Mini o wartości 71 tysięcy złotych.
Metę tego prestiżowego biegu po raz kolejny usytuowano w Parku Śląskim. Bohdan Witwicki, dyrektor maratonu tłumaczy, że to wyjątkowa lokalizacja. – Sam bardzo chętnie tutaj biegam – przyznaje. – Duże maratony w Londynie i Nowym Jorku kończą się w zielonych centrach miast. To wspaniale, że i my mamy takie miejsce do dyspozycji.
Również zwycięzca nie krył zadowolenia z ciekawego zakończenia zawodów. – Biegłem tutaj w zeszłym roku, w Sielsia Eco Run. Wówczas przegrałem z Włochem Roberto DiMicoli – wspomina zwycięzca, który bieganie na długich dystansach uprawia od 11 lat. Glajcar twierdzi, że w ostatnim czasie Park rozwija się pod kątem sportu, aktywnego wypoczynku i rekreacji. – Ogólnie trasa była bardzo ciężka, z dużą ilością podbiegów. Moja taktyka się sprawdziła. Na początku dystansu wypracowałem przewagę, którą w drugiej części mogłem swobodnie kontrolować – wyjaśnia Jakub.
W ubiegłym roku zawodnicy biegli w upale. Tym razem imprezie towarzyszyły niewielkie opady. Przełożyło się to na rezultaty zawodników. Ewa Kalarus, najlepsza z pań, w ubiegłorocznej edycji osiągnęła czas powyżej trzech godzin. Tym razem była o kilkanaście minut szybsza. – Cieszę się, że udało mi się zejść poniżej 180 minut – nie kryje zadowolenia. – Z punktu widzenia maratończyków aura była idealna – kończy.
Cześć! Jesteśmy MK team czyli Marek & Klaudia + team. Nasz zespół, konsekwentnie, od 6 lat, organizuje imprezy biegowe, w których udział bierze tysiące osób. Zachęcamy wszystkich, dzieci i dorosłych, do uprawiania sportu w przyjaznej atmosferze i z uśmiechem na ustach. Łączymy pokolenia i łamiemy bariery.
Sprawiamy, że z biegu na bieg, coraz więcej osób pragnie stać się częścią naszych wydarzeń.
Sprawdź naszą drugą stronę www.mkteamevents.pl