
Po wczorajszym, nocnym biegu III zmiany, endorfiny długo mnie trzymały. Nie mogłam zasnąć. Myślałam o moim dzisiejszym „śniadaniu na trawie”, które miałam prowadzić. Obawiałam się wystąpienia przed publicznością a jeszcze bardziej tego czy będzie przed kim wystąpić. Zastanawiałam się co powiedzieć, w jakiej formie, w jakiej kolejności itp. itd. Generalnie ogarnął mnie stres. Postanowiłam być sobą i iść na żywioł, nie układać sobie w głowie zdań ani kolejności w jakiej będę je wypowiadać.
Wybiła godzina 10:00. Zajęłam swoje miejsce i z coraz większym zdenerwowaniem obserwowałam pojawiające się osoby. Ilość słuchaczy mocno mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Sama siebie też zaskoczyłam, bo kiedy wypowiedziałam pierwsze słowa zapomniałam o zdenerwowaniu. Okazuje się, że o blogu, zdrowym jedzeniu a przede wszystkim o swojej pasji mam do powiedzenia całkiem sporo i nawet jestem w stanie zaciekawić tym innych.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział w śniadaniu, Kamili Okoń i Parkowi Śląskiemu za zaufanie jakim mnie obdarzyli zapraszając do tej inicjatywy oraz Karolowi, który prowadzi bloga KAROL SCHRODER NORDIC WALKING za aktywny udział w dyskusji.
Dziękuję także moim koleżankom i kolegom, z którymi mam przyjemność biegać w poniedziałki w ramach inicjatywy NIGHT RUNNERS za ich obecność. 🙂
Poniżej kilka zdjęć z naszego dzisiejszego spotkania.
Klaudia.