WAKACJE

MARATOŃCZYK NA WAKACJACH

Świadectwa rozdane, ostatni dzwonek…Wakacje, wakacje!!! Cieszą się dzieci wybiegając ze szkoły. Wakacje…jeee…super…powtarza sobie smutno pod nosem rodzic maratończyk. Bo oto nadchodzi dla trenujących regularnie rodziców ciężki okres. Teoretycznie powinno być łatwiej. Rano więcej czasu, bo nie trzeba wyprawiać latorośli do szkoły, nie trzeba odbierać, odpada wieczorne siedzenie przy lekcjach, wywiadówki…Niestety, przynajmniej u mnie, większość mojej regularności potężnie sypie się w okresie wakacyjnym i tylko siłą woli potrafię utrzymać w ryzach plan treningowy.

W ciągu roku szkolnego wszystko musi być poukładane pod plan lekcji i plan pracy. Dość łatwo jest mi wtedy zaplanować – tu masz godzinę na trening, tu masz dwie, tu się nie wyrobisz, biegasz wieczorem…itp. I mimo, że czasami wyskakują jakieś ,,zonki”, to jakoś wszystko trzyma się kupy, można to sobie tak ułożyć, że doba ma 36 a 24 godziny. Kosztuje to oczywiście dużo wysiłku, ale to wymuszone uporządkowanie bardzo dyscyplinuje. A tu nagle wyskakują wakacje. Ma się dużo czasu rano, wcześnie jest jasno, można nawet na 6 rano ustrzelić solidny trening i nie spieszyć się do domu, żeby zdążyć odprowadzić dziecko do szkoły, o zrobieniu i wmuszeniu śniadania i spakowaniu plecaka nie wspominając…tymczasem, człowiek…śpi. Mam ten problem w wakacje. Jeśli nie muszę…nie mogę się podnieść z łóżka! Próbuję wszystkich sposobów – czeka koło łóżka przygotowane ubranie biegowe i buty, ułożone na krześle zapraszająco, wystawiam sobie rower pod drzwi z powieszonym kaskiem, napełnionym bidonem …i takim tyci tyci maleńkim batonikiem do włożenia do tylnej kieszeni koszulki rowerowej ( to potężna zachęta, o raczej staram się prowadzić ,,życie bez cukru”)…i nic. Owszem budzi mnie budzik, i potem następny i następny…i wstaję tylko kiedy już absolutnie muszę, trening przerzucając na wieczór…przez co często tracę, bo mogę wtedy już zrobić tylko jedną jednostkę…a w roku szkolnym często rano był bieg, albo rower, a wieczorem basen, albo inna kombinacja norweska.


Może jakiś potężny naukowy umysł podejmie się wyjaśnienia, dlaczego łatwiej jest wstać i rano biegać prawie po ciemku przy zacinającym śniegu z deszczem…To przecież nie ma najmniejszego sensu. Kiedy już w końcu nadchodzi wieczór i mięśnie drżą z niecierpliwości …czeka na nas dziecko. Dziecko stęsknione i wynudzone po całym dniu rodzica w pracy. Dziecko , które chce i musi spędzić z nim trochę czasu , dodatkowo fajnie, jeśli na sportowo.
Na tym polu na szczęście udało mi się wypracować całkiem niezły kompromis. W wakacje praktycznie codziennie funkcjonuje jednostka treningowa pod tytułem ,,rower-bieg” , czyli Milenka na rowerze, a ja obok biegiem. Początki tej dyscypliny nie były łatwe – trzeba było czekać, zatrzymywać się, albo wręcz przeciwnie, sprintem dobiegać, kiedy potomek zbliżał się beztrosko do skrzyżowania, krzyczeć ,,w prawo”!, ,,w to drugie w prawo”!!! Trud i zaciskanie zębów opłaciły się, bo teraz mam partnera treningowego, o jakim mogłabym tylko marzyć, wiozącego mi wodę, pilnującego tempa, znającego moje trasy, małego człowieka, który z przyjemnością spędzam w ten sposób czas.


Okres wakacji, to również czas urlopów. Słowo egzotycznie brzmiące dla kogoś prowadzącego własną działalność gospodarczą. Kiedy mimo wszystko udaje się wreszcie wyszarpać jakiś krótki ,,wolny czas” i związany z nim wyjazd, trening też może ucierpieć i trzeba się nieźle napocić, dobrze rozłożyć logistykę, żeby móc choć na chwilę pobiegać lub popływać w innych okolicznościach przyrody niż za zwyczaj. W tym roku na wakacyjnym wyjeździe w słowackie góry opracowałam całkiem dobry patent. Otóż nie było żadnych ,,negocjacji” – po prostu szłam wieczorem albo rano ( tak, parę razy się udało) pobiegać i koniec. Tak byłam zaskoczona swoją determinacją , że nie miałam kiedy zorientować się, że po całym dniu łażenia z plecakami i dzieckiem po szlakach…jestem zmęczona.


Tak się cieszyłam, że mogę szczególnie urokliwą ścieżkę, którą parę godzin wcześniej wlokłam się noga za nogą, przebiec teraz lekko, bez obciążenia, bez marudzenia. Dotrzeć, do miejsc, które  szczególnie mnie zachwyciły, tym razem biegowo( z elementami wspinaczki), by się jeszcze raz nimi zachwycić. Da się to zrobić, nie czyniąc nikomu przykrości. Myślę, że każdy zasługuje na taki moment ciszy, wytchnienia i nomen omen biegowej ucieczki. To wspaniała odskocznia. Dodatkowo, nie ma lepszej formy zwiedzenia okolicy niż w formie biegowej. Można na przykład odkryć gotową do użycia szubienicę na tyłach jakiejś małej słowackiej wioseczki ( do tej pory łudzę się, że to po prostu jakiś ponury żart), albo wyleczyć się z lęku wysokości, wbiegając w miejsca, gdzie wcześniej strach było wejść. Można spróbować obiec nieznane jezioro a potem drobić kroki po torach kolejowych metalowym mostem przy pionowej skalnej ścianie, bo to jedyna droga…i odkryć po drugiej stronie ,,normalny” sklep spożywczy i wracając na pole namiotowe przynieść takie rarytasy jak bułki i mleko na śniadanie.

Można popływać w jeziorze, w wodzie o temperaturze górskiego strumienia, obiecując sobie, że na następną wyprawę zabieram piankę, przy każdym zamachu ramionami, można biegać bez bidonu popijając wodę z górskich strumyków…To niesamowite, jak silnym psychicznie i fizycznie powraca się z takiej wyprawy. Nie dość, że były ,,wakacje”, to jeszcze udało się potrenować. A jaka jest satysfakcja przy oglądaniu wykresów wysokości z takich biegowych eskapad… Oczywiście, potraktujcie ten tekst z przymrużeniem oka. Uwielbiam wakacje, wspólne rodzinne wyjazdy ( tym bardziej, że nie siedzimy przy hotelowym basenie), ale przysięgam, że dużo łatwiej jest przygotować się do wiosennego maratonu niż do jesiennego. Przy odrobinie determinacji, małych ustępstwach i wyćwiczeniu talentów negocjacyjnych wszystko się da zrobić, wszystko pogodzić…choć, nie wiem dlaczego, człowiek tak jakoś niecierpliwie wypatruje września ….i pierwszego dzwonka.

autor: Mariola Powroźna

PARKRUN KATOWICE POBIEGNIE DLA PAWEŁKA

30 lipca 2016 r. o godzinie 9.00 w Parku Kościuszki, w ramach 12. biegu parkrun Katowice odbędzie się Bieg dla Pawełka organizowany przy współpracy z Instytutem Regionalnym. Bieg dla Pawełka to zawody charytatywne na 5 km, mające na celu zebranie środków na turnus rehabilitacyjny dla 4-letniego Pawełka cierpiącego na nieuleczalną chorobę – Dystrofię Duchenne’a (DMD). Rehabilitacja pozwoli Pawełkowi dłużej cieszyć się dzieciństwem, a każdy dodatkowy miesiąc sprawności małych nóżek jest na wagę złota. Potrzebne jest 5 500 zł.

Każdy z uczestników biegu i każda osoba chcąca pomóc Pawełkowi – może przekazać dobrowolne wpłaty w jakiejkolwiek wysokości poprzez serwis siepomaga.pl. Można również dokonać wpłaty bezpośrednio na konto Fundacji.

Pawełek jest podopiecznym Fundacji Parent Project Muscular Dystrophy zrzeszającej osoby cierpiące na różnego rodzaju dystrofie oraz ich rodziców. Poza udziałem w akcji „Bieg dla Pawełka” można pomóc przekazując darowiznę na subkonto Fundacji: 92 2130 0004 2001 0483 1491 0001 (tytuł przelewu: „Paweł Wybierek”) lub przekazując 1% podatku (Nr KRS 0000 325 747, w rubryce „Cel szczegółowy 1%” wpisując: „Paweł Wybierek”).

pawełek

Zapraszamy zarówno biegaczy jak i zawodników nordic walking do udziału w Biegu dla Pawełka podczas 12. parkrun Katowice. Dla trzech najszybszych kobiet i mężczyzn przygotowano nagrody rzeczowe. Aby wziąć udział w biegu należy zarejestrować się na stronie parkurn.pl/rejestracja i wydrukować kod uczestnika. Rejestracja oraz udział w biegu pozostaje bezpłatny. Wpłaty dowolnej kwoty dla Pawełka można dokonać zarówno przed jak i po wydarzeniu. Partnerem akcji są Katowice – oficjalny profil miasta.

SPORT W WIELKIM ŚWIECIE

Sport w wielkim świecie

Powoli żegnamy się z zimą, a to może oznaczać tylko jedno – ciepłe dni pozwolą na jeszcze większą aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Czas uzupełnić endorfiny i razem z przyjaciółmi odkryć własne możliwości. Pomysłów na sportowe popołudnia oraz weekendy jest tak wiele, że bez obaw każdy znajdzie coś dla siebie. Uwolnij swoją energię i pozwól sobie na sport i dobrą zabawę.

Rower bez wymówek

O korzyściach płynących z uprawiania sportu nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tym bardziej pozytywny jest fakt, że coraz więcej miast stawia właśnie na aktywność swoich mieszkańców, w tym dzieci. Biegi okolicznościowe, spotkania warsztatowe i zajęcia na świeżym powietrzu cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Chętnie zamieniamy autobus lub samochód na spacer czy rower. Ci, którzy do tej pory szukali wymówek, dziś mają ich znacznie mniej, bowiem z roku na rok coraz więcej miast oddaje do dyspozycji mieszkańców rowery miejskie. Niedawno do rowerowego miasta dołączył m.in. Lublin, w którym cały czas powstają ścieżki rowerowe, jak i punkty wypożyczania rowerów. Ich największą zaletą jest to, że dotrzesz nimi praktycznie wszędzie. Rowery to pasja, którą łatwo można się zarazić. Słusznie zresztą, bo pożytku płynącego z jazdy rowerem jest naprawdę sporo. Przede wszystkim wspomaga odchudzanie, zapobiega powstawaniu żylaków i poprawia wydajność organizmu. Ogromnym atutem jest także możliwość poznawania nowych miejsc wraz z bliskimi osobami i spędzanie czasu na świeżym powietrzu.

Rozruszaj nogi

Także miłośnicy biegania nie powinni czuć się zawiedzeni. Parki miejskie, podmiejskie lasy czy ścieżki wzdłuż rzeki to idealne miejsce dla tych, którzy chcą być bliżej przyrody. W wielu miastach organizowane są cotygodniowe biegi, mające na celu integrację i motywację do aktywnego spędzania czasu.

Dla amatorów chodzenia, miasto daje nie mniej możliwości. Jeśli jesteś fanem Nordic Walking, koniecznie odśwież swoje kijki i przygotuj je do ciepłych spacerów. To, co wyróżnia ten sport, to ekstremalne odchudzanie! W trakcie treningu spala się znacznie więcej kalorii niż podczas zwykłego chodzenia. Kolejną zaletą jest chociażby odciążanie stawów, dlatego bez obaw mogą uprawiać go także osoby starsze. Nordic Walking warto stosować także na urlopie. Planujesz wczasy? Koniecznie odwiedź gorące kraje i zachwyć się ich pięknem porzucając samochód na rzecz kijków.

Tunezja (swś)

Wodne szaleństwo

Wielbicielom sportów wodnych pozostaje szukać wody w środku miasta. Znajdą ją na basenach czy pobliskich jeziorach. Polskie morze również przywita ich szeroko zwłaszcza, że Bałtyk nie tylko w okresie letnim cieszy się sympatią turystów. Na pożeraczy ekstremalnych wodnych przygód czeka Egipt. Na wczasach, po wizycie u Tutenchamona zanurkuj w morskich wodach szukając raf koralowych. Windsurfing czy kitesurfing to idealne rozwiązanie dla tych, którzy pragną zamienić urlop na aktywny wypoczynek. Te niesamowite doświadczenie rozgrzeje Cię w każdy chłodny dzień i przypomni o przygodzie życia.

Egipt (swś)

A jeśli kochasz sporty grupowe, zagraj z przyjaciółmi w kosza lub siatkę. Szkolne boisko, miejska plaża czy osiedlowy park, to idealne miejsce na niedzielną rozgrywkę. Team kobiet kontra team mężczyzn to zawody, które dostarczą nie małych emocji. Dodatkową korzyścią będzie integracja – ze znajomymi i nieznajomymi, którzy zechcą dołączyć do rozgrywek.

Spokojnie, to tylko golf

Pomimo, że golf nie jest w Polsce aż tak popularny jak w Anglii czy Stanach Zjednoczonych, prywatnych pól golfowych powstaje coraz więcej. Sport ten jest świetną formą rozrywki dla osób, które wolą spokojniejsze rozgrywki. Daje jednak nie małe emocje i uczy zdrowej rywalizacji. Pasjonaci golfa powinni na wczasy udać się do Portugalii, gdzie dla pola golfowego wymarzoną scenerię tworzą niezapomniane, południowe krajobrazy.

 Portugalia (swś)

JAK NIE PRZYTYĆ NA WAKACJACH?

Czy smukłe ciało jest nam potrzebne tylko latem? Prawidłowa odpowiedź brzmi: NIE!

Sezon bikini zmusza nas do tego, żeby zadbać o sylwetkę. Wiosną udajemy się do siłowni, aby pozbyć się zimowych kilogramów. Nie trzeba jednak  stawać na głowie w marcu, by na urlopie wyglądać pięknie! Wspaniałą sylwetką można cieszyć się cały rok i to bez większego wysiłku. Skorzysta na tym nie tylko nasza figura, ale przede wszystkim zdrowie.klapki

Wakacyjne oferty all inclusive są dziś bardzo popularne. Posiłki dostępne całą dobę są nie lada pułapką dla tych, którzy na co dzień dbają o swoją sylwetkę. Osobiście uważam, że na wakacjach powinniśmy korzystać z „uroków” szwedzkiego stołu. Nie po to wydajemy nasze pieniądze oraz wyczekujemy upragnionego urlopu by się na nim w jakiś sposób ograniczać i liczyć zjedzone kalorie. W dwa tygodnie nie przytyjemy przecież 8 kilogramów. 😉 Możemy jednak stosować się do kilku prostych zasad, które nie ograniczą nam przyjemności a  z całą pewnością pomogą zachować idealną figurę.bułka

Zasada numer 1. Dlaczego przez zimę pozwalamy sobie by przybyło nam kilka zbędnych kilogramów? Dlaczego rezygnujemy wtedy ze zdrowego trybu życia? Bo nikt nie widzi oponki pod swetrem? Może i nie widzi, ale my wiemy, że ona tam jest. Niech ćwiczenia staną się częścią naszego życia. Nie chodzi bowiem o to, by wykonywać mordercze treningi na dwa miesiące przed wakacjami, by móc dobrze wyglądać w bikini. Nie ma  skutecznej kuracji odchudzającej polegającej na ćwiczeniach i diecie przez okres jedynie miesiąca. Może i uda nam się schudnąć, ale jeżeli powrócimy do dawnych nawyków niechybnie czeka na nas efekt jojo. O zgrabną sylwetkę dbamy cały rok.jabłko

Zasada numer 2. W większości zagranicznych hoteli śniadania i kolacje występują w formie szwedzkiego bufetu. Możemy do woli wybierać różne rodzaje mięs, pieczywa czy deserów. W rezultacie nie możemy się zdecydować na jedną potrawę, nakładamy więc na talerz wiele różnych smaków, tłumacząc sobie, że później zrezygnujemy z lunchu. To podstępne myślenie, bo jedzenie na zapas nie ma żadnego sensu. Nasz organizm nie jest w stanie spalić takiej liczby kalorii. Dlatego lepiej jeść częściej ale mniej, a od stołu wstawać z uczuciem lekkiego niedosytu.jajkachleb

Zasada numer 3. Na wakacjach wyjątkowo trudno jest oprzeć się schłodzonej coli, gofrom z bitą śmietaną i lodom z polewą… Trudno byśmy podczas urlopu urlopu rezygnowali ze wszystkich kalorycznych grzeszków, bo w końcu urlop ma być przyjemnością. Dbajmy jednak o to, by ograniczyć słodkie przysmaki i nie pochłaniać codziennie kubełka ulubionych lodów. W chwilach nieposkromionego apetytu sięgajmy po owoc lub orzechy.sałatka kopiaryba

Zasada numer 4. W jednym półlitrowym kuflu piwa znajdziemy aż 150 kcal, a w kieliszku wódki – 100 kcal. Najistotniejsze jednak jest to, że alkohol pobudza apetyt i spowalnia metabolizm. Gdy idziemy na imprezę, sięgnijmy po ciemne piwo albo wytrawne, czerwone wino, które są mniej kaloryczne niż inne trunki. Przede wszystkim tańczmy do upadłego – wtedy żadne kalorie nie będą nam takie straszne.

Pamiętajmy jednak, że jesteśmy na wakacjach i drobne ustępstwa od diety nam nie zaszkodzą. morze

Dominika.