23.04.2016 – znów biegamy w Żywcu! Jak co roku, w kwietniu zapraszamy wszystkich miłośników biegania: sprawdź swoje możliwości! W ramach XXVI już Wiosennego Festiwalu Biegowego zapraszamy na XXVI BIEG PRZEŁAJOWY NA GROJEC oraz BIEGI TOWARZYSZĄCE, dedykowane dzieciom. Widzimy się zatem w Amfiteatrze pod Grojcem.
UCZESTNICTWO:
XXVI BIEG PRZEŁAJOWY NA GROJEC – zapraszamy każdego, kto do dnia 23.04.2016 roku ukończy 14 lat.
BIEGI DLA DZIECI – wszyscy chętni, którzy nie ukończyli 14 lat !
ZAPISY:
Formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej: www.mosir-zywiec.pl do dnia 18.04.2016 roku,
w dniu biegu – 23.04.2016 roku – w biurze zawodów, które będzie zlokalizowane obok Amfiteatru w Żywcu.
OPŁATY:
Bieg główny:
-młodzież ucząca się 10 złotych
-dorośli 30 złotych
Bieg dla dzieci: start bezpłatny
Opłaty należy uregulować do 18 kwietnia 2016 roku:
Przelewem na rachunek bankowy, tytułem „imię i nazwisko zawodnika” na nr konta:BANK PKO S.A.O/Żywiec: 56 1240 4142 1111 0000 4826 6037
przekazem pocztowym
gotówką w Centrum Informacji Kulturalno – Turystycznej w Żywcu, ul. Zamkowa 2, od poniedziałku do piątku w godzinach: 8:00-16:00, tel: 33 861 43 10
Zawodnicy, którzy nie wpłacą opłaty startowej w wyznaczonym terminie będą mogli dokonać jej w dniu zawodów – w biurze zawodów. Opłata startowa wynosić będzie w takim przypadku: uczniowie i studenci 20 zł, dorośli – 50 zł.
Wpisowe nie podlega zwrotowi. Na zawodniku ciąży obowiązek potwierdzenia dokonania wpłaty wpisowego.
KATEGORIE: Bieg zostanie rozegrany w klasyfikacji generalnej mężczyzn i generalnej kobiet oraz w grupach wiekowych. Klasyfikacja w grupach wiekowych prowadzona będzie pod warunkiem startu w danej grupie co najmniej 5 zawodników/zawodniczek.
Stowarzyszenie Zbója Szczyrka, Miasto Szczyrk oraz Stowarzyszenie Światowe Igrzyska Polonijne „Polonia – Austria”, zapraszają na kolejną odsłonę Biegu po Serce Zbója Szczyrka pod hasłem „Winter Edition”, która odbędzie się 25. stycznia 2015 na Placu św. Jakuba w Szczyrku.
Jest to impreza sportowo-rekreacyjna o charakterze charytatywnym, mająca na celu wsparcie Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu, a także pomoc celom lokalnym. Wydarzenie o takiej formule już od kilkunastu lat odbywa się wokół wiedeńskiego ratusza, ciesząc się niesłabnącym zainteresowaniem. Dlatego postanowiliśmy, że również w Szczyrku pomożemy chorym dzieciom, a przy okazji zorganizujemy wielką imprezę dla absolutnie WSZYSTKICH!
Ideą imprezy jest pokonanie jak największej ilości okrążeń wyznaczonej trasy. Pragniemy zaznaczyć, że technika jest dowolna, a w wydarzeniu uczestniczyć może każdy.
UWAGA! W edycji zimowej dopuszczalne jest poruszanie się:
– pieszo lub biegiem (np. z grupą znajomych, z psem, z koleżanką czy kolegą, z kijami do nordic walking itd.)
– pieszo, ciągnąc sanki z dzieckiem
– na nartach biegowych (będzie osobno wyznaczona pętla)
Rowery są ZAKAZANE!
Jedno okrążenie wyznaczonej trasy = określona kwota, która zostanie przeznaczona na pomoc chorym dzieciom.
Biegowi towarzyszyć będą dodatkowe atrakcje, m.in. muzyka w wykonaniu kapeli góralskiej, stoiska z wyrobami rękodzieła sztuki ludowej, punkty medyczne, stoiska partnerów akcji, gry i zabawy dla najmłodszych. Dla najaktywniejszych Organizator przewidział nagrody rzeczowe. Na zakończenie planowane jest rozpalenie ogniska.
Bieg będzie ponownie odbywać się pod hasłem „Bezpiecznie ze Zbójem Szczyrkiem”. Przygotowujemy m.in. opaski odblaskowe. Pieniądze ze sprzedaży gadżetów zostaną przeznaczone na cele charytatywne.
ZBÓJ SZCZYREK WYJAŚNIA NAM UDZIAŁ W BIEGU:
CEL GŁÓWNY IMPREZY?
Pozyskanie środków finansowych, wspierających budowę prototypu sztucznego serca dla dzieci przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii im. Zbigniewa Religi w Zabrzu oraz pomoc celom lokalnym – małym mieszkańcom Szczyrku.
CEL BIEGU?
Zdobycie jak największej ilości Serc Zbója Szczyrka.
JAK JE ZDOBYĆ?
Po pokonaniu wyznaczonej trasy biegu, otrzymujesz na karcie stempel, symbolizujący Serce Zbója Szczyrka. Teraz możesz wystartować do kolejnej rundy.
Im więcej razy pokonasz trasę, tym więcej serduszek-stempli otrzymasz.
JAK POKONAĆ TRASĘ BIEGU?
Zimową trasę biegu można pokonać na nartach biegowych, truchtem, na sankach, spacerują z psem, można ją pokonać pieszo w grupie przyjaciół czy przejść z kijami do nordic walking.
Mile widziane są także osoby niepełnosprawne, na wózkach inwalidzkich.
UWAGA! W edycji zimowej dopuszczalne jest poruszanie się:
– pieszo lub biegiem (np. z grupą znajomych, z psem, z koleżanką czy kolegą, z kijami do nordic walking itd.)
– pieszo, ciągnąc sanki z dzieckiem
– na nartach biegowych (będzie osobno wyznaczona pętla)
Rowery są ZAKAZANE!
ILE CZASU TRWA BIEG?
Na pokonanie trasy biegu masz czas 2 godziny.
Bieg rozpoczyna się w niedzielę 25. stycznia o godz. 15:00 i będzie trwać do godz. 17:00 (godziny mogą ulec nieznacznym zmianom, o czym niezwłocznie poinformujemy). Trasę możesz pokonywać nieprzerwanie, możesz również robić przerwy, aby odpocząć lub wziąć udział w atrakcjach towarzyszących imprezie i później kontynuować bieg.
CO MAM ZROBIĆ ABY WYSTARTOWAĆ?
1. Udać się do punktu meldunkowego, tam otrzymasz do wypełnienia kartę biegu i numer startowy.
Karty biegu można będzie pobierać od godz. 13:00 w Biurze Organizatora na miejscu imprezy.
UWAGA!
ORGANIZATOR NIE PLANUJE ZAPISÓW NA MIEJSCU ZAWODÓW, CO ZNACZNIE SKRÓCI CZAS OCZEKIWANIA W BIURZE ZAWODÓW NA ODBIÓR KARTY BIEGU.
PODSTAWĄ DO PÓŹNIEJSZEJ KLASYFIKACJI, BĘDZIE DOKŁADNE WYPEŁNIENIE KARTY, KTÓRĄ OTRZYMACIE W BIURZE NA MIEJSCU IMPREZY I ODDANIE JEJ W BIURZE PO UKOŃCZENIU BIEGU!
2. Uiść opłatę w wysokości 10zł*, upoważniającą do odbioru pakietu pamiątkowego, zawierającego m.in. certyfikat, bon żywieniowy, gadżety biegu i sponsorów.
* dzieci do lat 5 są zwolnione z opłaty startowej
3. Następnie udaj się na start i rozpocznij pokonywanie trasy.
Każdy uczestnik startuje na własną odpowiedzialność, uwzględniając indywidualne możliwości fizyczne na pokonanie okrążeń wyznaczonej trasy. Osoby niepełnoletnie winny pojawić się na starcie z opiekunem.
Pamiętaj, abyś za każdą rundę otrzymał na mecie stempel z serduszkiem, czyli jedno Serce Zbója Szczyrka.
JAK MOGĘ POMÓC?
Jedno okrążenie wyznaczonej trasy (1 serduszko na Karcie Biegu) = określona kwota, która zostanie przeznaczona na pomoc chorym dzieciom.
Jeśli zdobyłeś np. 5 serduszek, a za każde na Karcie Biegu zadeklarowałeś przekazać np. 2 zł, to na konto wpłacasz 10zł.
JAK WYGRAĆ?
Pokonaj chociaż jedno okrążenie. Wygrywają wszyscy, którzy zdobyli co najmniej jedno Serce Zbója Szczyrka.
CZY SĄ NAGRODY SPECJALNE?
Tak. Każdy, kto w swojej kategorii zdobędzie największą ilość serc, otrzymuje nagrodę specjalną. Wyniki zostaną ogłoszone po ok. 7 dniach od dnia imprezy – na stronie Szczyrku, profilach Miasta Szczyrk i Biegu po Serce Zbója Szczyrka na Facebooku.
KTO MOŻE BYĆ TWOIM SPONSOREM I JAK POZYSKAĆ SWOJEGO SPONSORA?
Możesz powtórzyć swoim bliskim motto naszego Biegu „JA uczestniczę, TY sponsorujesz, MY pomagamy”.
Powiedz Im o naszej idei pomocy, o naszym wspólnym celu i poproś bliskich, aby zgodzili się za każde pokonane przez Ciebie okrążenie, przeznaczyć jakąś kwotę. Po zakończeniu Biegu, udasz się do Nich i przedstawisz Im Kartę Biegu z wyszczególnioną ilością zdobytych serduszek.
Jeśli Twój „sponsor” zgodził się zapłacić np. 5zł za każde okrążenie, a Ty pokonałeś np. 5 okrążeń, wtedy wręczy Ci kwotę 25zł, którą wpłacicie na konto Organizatora.
Wszystkie pieniądze uzbierane w ten sposób będą w 100% przekazane na cel biegu.
Sponsor może wyposażyć Cię w firmowe T-shirty, czapki, naklejki itp.
Bądź swym dobrym menedżerem i pozyskaj dla siebie sponsora Biegu po Serce Zbója Szczyrka!
JAK MOGĘ POMÓC JEŚLI NIE UDA MI SIĘ POZYSKAĆ SWOJEGO SPONSORA?
Zawsze możesz według własnego uznania wpłacić na podane konto dowolną kwotę.
Jeśli jej nie masz lub nie stać Cię na nią, to pamiętaj, że uczestnicząc w Biegu po Serce Zbója Szczyrka, wspierasz ideę Biegu i poszerzasz naszą grupę Dobrych Serc Zbója Szczyrka.
DBAJĄC O ZDROWIE SERC, KTÓRYM POMAGASZ, DBASZ RÓWNIEŻ O ZDROWIE WŁASNEGO SERCA.
UCZESTNICZĄC W BIEGU – POMAGASZ INNYM, POMAGAJĄC INNYM – POMAGASZ RÓWNIEŻ SOBIE.
……”Nie ma nagród, medali, jest kartowy dyplom, jest satysfakcja i to wszystko. Czasem się zastanawiam, dlaczego decyduję się na udział w małych biegach górskich. Chyba podoba mi się ich nieprzewidywalność i prostota. W tym roku w każdym takim starcie, zgubiłem drogę lub miałem inną przygodę. Góry są bardziej wymagające ale możesz w nich przeżyć to, czego nie dostarczy Ci żaden bieg po asfalcie”.
To odpowedź Jacka na moje pytanie dlaczego po raz kolejny wystartował w górskim maratonie. O tym, jak wyglądał jego ostatni bieg w słowackiej Żilinie poczytacie poniżej.
Klaudia.
Napisanie tej relacji, to dobry moment, żeby zastanowić się, dlaczego biegam po górach. Biegam po górach, dzięki mojemu koledze Dawidowi Tkaczowi, który przekonał mnie, że warto spróbować, że góry nie są takie straszne, że dzięki nim można się sporo o sobie dowiedzieć. Spróbowałe. I nie zamierzam przestawać.
Dlaczego Żilina a nie bieg blisko, w Polsce? Chyba zdecydowanie wolę uciec z naszego kraju do miejsc gdzie nie do końca najważniejsza jest rywalizacja i ściganie, a delektowanie się górami i przy okazji robienie tego co się kocha.
W Żilinie byłem 4 tygodnie temu na 100 kilometrowym biegu górkim i strasznie przypadły mi te góry do gustu.
Bieg mało rozreklamowany, organizowany przez grupę pasjonatów, więc na starcie nie ma żadnych patrzących Ci do bukłaka zawodowców i innych kosmitów.
Start o 6 rano z centrum Żiliny, wyjazd z domu o 3:00. Standardowo poranne śniadanie, naładowanie węglami i 2,5 godzinna wycieczka na Słowację samochodem.
Niestety w przypadku biegów za granicą jest problem ze zrozumieniem opisu trasy (szczególnie gdy niektóre momenty nie są oznaczone) a Słowacy myślą, że wszystko dla wszystkich jest jasne.
Na początku, rozdanie map i wpisowe 1 Euro, więc bieg praktycznie za darmo. Ruszamy.Zabieram się z grupką pieszych, którzy pomagają dotrzeć mi na czerwony szlak. Po 3 km oddzielam się od grupy,słuchawki na uszy i zostaję sam na sam ze swoimi słabościami.
Droga na szlaku błotnista, pełno wody, buty się ślizgają, więc bez wsparcie kijów Nordic Walking się nie obędzie. I już na początku kryzys. W sumie dochodzę do wniosku, że może być ciężko, bo nogi chyba są przemęczone startami w tym roku. Wdrapuje się pod pierwszą górę i zaczyna się zbieg. Łapie swoje tempo, przyspieszam, oddech się wyrównuje. Niestety popełniam również pierwszy błąd nawigacyjny, i tracę drogę a mianowicie czerwony szlak. Na mapie wszystko wydaje się proste, czerwony-zielony-niebieski-czerwony, praktyka zawsze jednak to weryfikuje. Pobiegałem trochę w kółko, znalazłem drogę w dół i pędzę do asfaltowej drogi. Dużym plusem tego biegu jest bardzo dokładna mapa, na której można znaleźć wszystkie główne drogi i szukać ratunku w przypadku zgubienia szlaku. W mieście Zastrania, znajduje pierwszy punkt kontrolny K1. Szybko dostaję pieczątkę i biegnę dalej póki nogi jeszcze pracują bez zarzutu. Droga idzie pod górę ale na szczęście asfaltem i jest dobrze oznaczona. Jedyną przeciwnością jest deszcz, który pada już od godziny i mgła, która zmniejsza widoczność.
Wybiegam z miasta na czerwony szlak, w kierunku punktu K2. Niestety ciuchy są już mokre, powoli zaczyna uchodzić ciepło z organizmu więc jedynym sposobem jest przyspieszenie tempa. I tu niespodzianka, która czeka mnie na trasie. Na drodze znajduje się kilka miejsc, które miały być oznaczone, że zbiega się ze szlaku. Niestety obsługa (2 starszych panów) dopiero rozpoczyna znakowanie trasy. Pierwsze zejście ze szlaku znalazłem, drugiego już nie. Więc biegnę przekonany, że wszystko idzie po mojej myśli, lecz niestety zaczynam biec nie tak jak to z wynika z mapy. Po chwili wybieram ścięcie drogi polem, żeby dobiec do Dolnego Vadicova, w kierunku punktu K2. Jest miasto, jest Dolny Vadicov, jest 19km jest dobrze.
Wbiegam na K2. Panowie się dopiero rozkładają. Szykują pieczątki, rozkładają stanowisko. Wpada napalony Polak, który chce szybko pieczątkę, a oni wszystko powoli, powoli. Jest zaliczony punkt, ruszam od razu szybko do góry, na punkcie jem batonika, zapijam colą i w górę. Panowie coś tłumaczą o zbieganiu ze szlaku. Jak zwykle, wybieram złą drogę i brnę w zaparte. Niestety szlaku jak nie było tak nie ma, więc zaczynam się lekko denerwować. Według kompasu, zgadza się kierunek, więc pewnie wbiegnę na szlak.
Zbieg z górki. Chcę zajrzeć na mapę. Niestety mapa wypadła mi z kieszonki w plecaku. Zaczyna się panika, bo bez mapy to jestem w d*** oraz nie mam zaliczonego biegu… Z powrotem, po 500 metrach jest i mapa, leżąca w błocie. Od razu przybywa sił i pozostaje biec po ścieżce w dół.Ponownie czytanie mapy to czynność ratująca mnie w tym biegu. Zbiegam do kolejnego miasta, gdzie z pomocą leśników (zgodnie z zasadą Polak, Słowak dwa bratanki), znajduje drogę na niebieski szlak. Przestaje padać, szlak w miarę czytelny a wzniesienia nie dają się tak we znaki. Na trasie turyści, którzy się pytają, co to za bieg i jak idzie. To na Słowacji jest fenomenalne.
Jestem na czerwonym szlaku, tu już praktycznie większość drogi w dół, szlak w wielu miejscach łączy się z drogą rowerową, więc jest wreszcie część utwardzonej trasy. Powoli kończą się zapasy wody, 1,2l to dla mnie zdecydowanie za mało przy tak trudnym biegu, więc znów mogę coś poprawić na kolejny raz. Organizm pracuje na najwyższych obrotach, to 27km a nogi są jak nowe. Czuje radość bycia samemu w górach, gdzie zaczynam kontemplować i myśleć, że to jest to co kocham. Gdy czujesz ten stan, nie czujesz, że w ogóle biegniesz czy się męczysz. Z zamyślenia wyciągają mnie granice miasta, w którym ma już być punkt K3. Jest i punkt K3. Okazuje się że punkt K1 i K3 jest w tym samym miejscu. Pytam się jak idzie? Czy ktoś był wcześniej. Okazuje się, że jestem pierwszy a do mety około 8km.
Niestety popełniam mały błąd, korzystam z poczęstunku, którym jest chleb ze smalcem i cebulą. Takich frykasów, warto unikać w trakcie wysiłku, bo organizm skupia się na biegu a nie na takich sabotażach żywieniowych. Do mety będę czuł, że coś zalega na żołądku. Wybieram wariant trasy po betonie do centrum, a nie przez błoto. Czując, że to już końcówka jeszcze przyspieszam. I tu jestem zaskoczony, przebiegam 4km w tempie 4:10, co po 30km jest miłą niespodzianką. Dobiegam do centrum Żiliny. Biegnie drogą facet usmarowany błotem, z kijami Nordic Walking wystającymi zza plecaka, z uśmiechem na twarzy. Zawsze zwraca to uwagę ludzi i ich zdziwienie. Meta usytuowana w samym centrum miasta, już ją widać, więc co? Demonstracyjnie przyspieszam i wbiegam na metę. Jest zdziwienie organizatora, że już? Mam pokazać kartę czy są wszystkie punkty. I są. 🙂
Jest rekord trasy, 5:02 minuty na dystansie 42km. I nagle słyszę Słowaka mówiącego: „Rzeczpospolita żyje”
Jestem zadowolony. Tak szybko w tym roku jeszcze nie biegałem a początek trasy tego nie zwiastował. Dostaję zimne słowackie piwo i koffole.
Nie ma nagród, medali, jest kartowy dyplom, jest satysfakcja i to wszystko. Czasem się zastanawiam, dlaczego decyduję się na udział w małych biegach górskich. Chyba podoba mi się ich nieprzewidywalność i prostota. W tym roku w każdym takim starcie, zgubiłem drogę lub miałem inną przygodę. Góry są bardziej wymagające ale możesz w nich przeżyć to, czego nie dostarczy Ci żaden bieg po asfalcie.
Cześć! Jesteśmy MK team czyli Marek & Klaudia + team. Nasz zespół, konsekwentnie, od 6 lat, organizuje imprezy biegowe, w których udział bierze tysiące osób. Zachęcamy wszystkich, dzieci i dorosłych, do uprawiania sportu w przyjaznej atmosferze i z uśmiechem na ustach. Łączymy pokolenia i łamiemy bariery.
Sprawiamy, że z biegu na bieg, coraz więcej osób pragnie stać się częścią naszych wydarzeń.
Sprawdź naszą drugą stronę www.mkteamevents.pl