Łatwo się mówi – pokochaj siebie. Zaakceptuj. Zapomnij o kompleksach. Kompleksy są tylko w Twojej głowie. Każdy to zna. Każdy niby siebie akceptuje, niby się sobie podoba, ale zawsze z czymś walczy. Oponka na brzuchu, za duże uda, za duża pupa, za płaska itp. itd.
Skąd to znam? Z autopsji. Są dni, że patrząc w lustro myślę sobie – nie jest źle. Są jednak też takie kiedy lustra mogłyby nie istnieć. Też tak macie? No właśnie.
Z moją motywacją bywa różnie. Czasem mogę przez miesiąc wstawać o 5 rano i przed pracą kręcić na rowerze spinngowym, aż pot leje się strumieniami. Mam też tak, że kupuję Colę, chipsy i gram w The Sims wieczorem, łudząc się,że na pewno nie pójdzie w boczki 🙂
Ostatnio jednak poszłam po rozum do głowy. Nie ukrywam, że choroba Marka bardzo wiele mi uświadomiła.
JEDZENIE MOŻE ZNACZĄCO WPŁYNĄĆ NA NASZE ZDROWIE, SAMOPOCZUCIE A NAWET ŻYCIE.
To jest fakt i każdy, kto chce się cieszyć dobrym zdrowiem musi to sobie raz na zawsze uświadomić i wbić do głowy. Jedzenie byle czego, byle gdzie i byle jak nie tylko może wpłynąć na wzrost naszej wagi. Przede wszystkim, może przyczynić się do powstania problemów z układem pokarmowym.
Przeglądając internet jestem pełna podziwu ile powstało stron internetowych czy blogów o charakterze sportowo – „dietowym”. Coraz więcej osób świadomie podchodzi do swojego menu i aktywności fizycznej. Co ciekawe, nie tylko mężczyźni rzetelnie podchodzą do swoich postanowień. Kobiety gonią panów nie tylko formą, siłą ale także wiedzą na temat zdrowego odżywiania i suplementacji.
Osobiście nigdy nie stosowałam i chyba nie będę stosować innych suplementów diety niż białko. Przekonał mnie do niego trener, z którym przez dwa miesiące walczyłam na siłowni i jestem mu wierna do dziś. Stosuję je po treningu jako napój, kiedy nie mam czasu zjeść kolacji, zamiast mąki do omletów, w formie lodów i deserów.
Stronę znam jako forum dla osób zainteresowanych zdrowym trybem życia. Dzienniki, leksykony, przepisy, możliwość wymiany doświadczeń z użytkownikami starszymi stażem, specjalne dzienniki treningowe dla kobiet. Spora dawka motywacji. Możliwość przeglądania zdjęć „przed i po”, które dla mnie stanowią prawdziwe źródło inspiracji i mobilizacji to tylko część oferty jaką daje strona www.kfd.pl
Dla mnie niespodzianką był fakt, że KFD to także suplementy diety. Zamówiłam dla siebie deser białkowy oraz samo białko na próbę. Ilość smaków do wyboru zadziwiła. Trudno było się zdecydować i najchętniej kupiłabym wszystkie, jednak wybrałam w moim odczuciu, te najbardziej optymalne i pasujące do mojego menu 🙂
Od ostatniego „weselnego” wpisu nic się nie zmieniło. Trzymam się diety, staram się obniżyć wagę i centymetry w obwodach, ale przede wszystkim pracuję nad swoją kondycją. Wiem, że samo cardio roboty nie załatwi i żeby szybko chodzić na kijach muszę ćwiczyć także kręgosłup i mięśnie brzucha, dlatego studiuję kompendium wiedzy i staram się wprowadzać trening siłowy na poszczególne części ciała. Korzystam z gotowych programów.
Pamiętam też niektóre zestawy, z czasów gdy trenowałam z trenerem na siłowni. W przypadku Nordic Walking, ważny jest nie tylko trening pleców czy brzucha ale także mięśni naramiennych, tricepsa czy przedramion.
Mimo wszystko the one and only pozostaje dla mnie rower 🙂
Podsumowując – chciałam Wam polecić stronę www.kfd.pl – korzystając z niej nie tylko dowiecie się czegoś ciekawego. Wiedza użytkowników bardzo często poparta jest wieloletnim doświadczeniem z zakresu dietetyki, suplementacji i treningu. Możecie także zakupić wszelką, interesującą Was suplementację – TUTAJ 🙂
PS. zamówiona przeze mnie przesyłka o godzinie 14:00 przyszła już na drugi dzień.
Przez ostatnie kilka tygodni w mojej głowie kłębiła się jedna myśl. WESELE!
Kombinowałam ze wszystkim. Ze strojem. Z jedzeniem. Z aktywnością fizyczną.
Nie ma co ukrywać. Ostatnio pozwalałam sobie na wiele. Zwłaszcza na lody, które uwielbiam i mogłabym jeść codziennie. Z paniką stwierdziłam, że przytyłam. Zdjęcia z zawodów nie pozostawiały złudzeń. Postanowiłam dłużej nie czekać. Zbliżający się termin wesela, na które dostaliśmy zaproszenie działał mobilizująco.
Kompletnie wyeliminowałam z menu słodycze, chleb pod każdą postacią, ryż, kasze, moje ukochane makarony. Biedna Fiona praktycznie codziennie wyprowadzana była na 5cio kilometrowy spacer a ja budziłam się o 5 rano by wskakiwać na mój rowerek spinnigowy. Wieczorami kręciłam prawie dwu kilogramowym hula hopem.
Wprawdzie tłumaczyłam sobie, że chodzi o wesele i komfortowe samopoczucie jednak beztroski czas, który ostatnio u mnie zapanował spowodował, że jedzeniowo i aktywnie kompletnie sobie odpuściłam. Pomimo, iż prawie zawsze jem zdrowo, ilość pochłanianych kalorii znacznie przewyższała te, które spalałam.
W każdym razie 18 lipca na wadze zobaczyłam 57 kg, czyli schudłam 4 kg. Zawsze mi się wydawało, że 4 kg to nic, że praktycznie nie widać różnicy. Zdjęcia, które robiłam sobie w tym czasie, na mnie, robią wrażenie i dodają poweru do dalszej walki. Może i was zmobilizują?
ps. nigdy nie wiadomo kiedy dostaniecie zaproszenie na wesele.
ps2. na weselu nie tknęłam tortu, ciasta, klusek ani alkoholu za to pochłonęłam masakryczne ilości borówek, melona, ananasa i kiwi. Mięsa też zjadłam sporo 🙂
z wagą startową – 61 kg
61 kg vs 58 kg
57 kg
Pierwszy doradca – Mama 😉
Udało się, spódnica ma rozmiar S i nawet nie musiałam wciągać brzucha przez całe wesele 🙂
Cześć! Jesteśmy MK team czyli Marek & Klaudia + team. Nasz zespół, konsekwentnie, od 6 lat, organizuje imprezy biegowe, w których udział bierze tysiące osób. Zachęcamy wszystkich, dzieci i dorosłych, do uprawiania sportu w przyjaznej atmosferze i z uśmiechem na ustach. Łączymy pokolenia i łamiemy bariery.
Sprawiamy, że z biegu na bieg, coraz więcej osób pragnie stać się częścią naszych wydarzeń.
Sprawdź naszą drugą stronę www.mkteamevents.pl