Trwają zapisy na VII Siemianowickie Nocne Marki, zapraszamy wszystkich mieszkańców Siemianowic, Katowic, a także okolic do zapisów.
Biegacze, którzy z jakiegoś powodu nie będą mogli wziąć udziału w zawodach, będą mieli szansę zdobyć specjalnie na tę okazję zaprojektowany, odlewany medal, biorąc udział w biegu wirtualnym.
ZAPISY NA BIEG WIRTUALNY – KLIK KLIK
ZAPISY NA BIEGI DLA DZIECI – KLIK KLIK
ZAPISY NA BIEGI NA 5 KM, 10 KM I NW – KLIK KLIK
Mniej więcej pod koniec maja, zdecydowałam, że w tym roku przebiegnę PKO SILESIA MARATHON na dystansie półmaratonu. Postanowiłam, że nie będzie to taki sobie spontaniczny start, ale rzetelne treningi, dzięki którym osiągnę swój zamierzony cel, czyli „złamię” 2 godziny. Na swoją trenerkę wybrałam olimpijkę i mistrzynię Polski w chodzie sportowym – Agnieszkę Dygacz. Agnieszka bardzo profesjonalnie podeszła do tematu. Po szeregu pytań, na które musiałam odpowiedzieć, na moją skrzynkę mailową przyszła wiadomość – dzienniczek treningowy, z rozpisanym planem na pierwszy tydzień. Od tego wszystko się zaczęło….
Wg planu treningowego, na początku biegałam 3 x w tygodniu. Oprócz tego ćwiczenia stabilizacyjne, rozciąganie, rytmy i wiele innych ćwiczeń, dzięki którym miała się poprawić moja gibkość, zwinność i szybkość. Wszystko szło pięknie do czasu kiedy truchtałam. Kiedy plan zakładał bieg ciągły zaczynały się schody. Zbyt wysokie tętno, zmęczenie, zadyszka.
– To nic! – tłumaczyłam sobie – Przecież dopiero od niedawna trenuję, nie zrobię formy w dwa tygodnie – usprawiedliwiałam swój brak efektów.
Mijały tygodnie, a ja sportowo stałam w miejscu. Oprócz mojej rosnącej frustracji, rosła także waga i pogłębiało się moje niezadowolenie z samej siebie. Włączył się tak zwany dołek i bieganie, które miało wywoływać u mnie produkcje hormonu szczęścia, fundowało mi stany depresyjne.
Z okazji długiego, sierpniowego weekendu, wraz z grupą przyjaciół wyjechaliśmy na długi weekend do Poraja. Wyjazd ten nazwaliśmy roboczo mini obozem sportowym. Postanowiliśmy bowiem, że każdy dzień wypełnimy aktywnością: bieganie, rower rolki.
Pomimo, iż kocham rower i zawsze będzie on u mnie na pierwszym miejscu, Jura Krakowsko – Częstochowska dała mi mocno w kość. Czułam się z tym nieswojo. Nawet kiedy miewałam spadek formy, rower nigdy nie stanowił dla mnie problemu. Na wypady rowerowe czy rajdy, gdzie do pokonania było 100 km, zgłaszałam się chętnie. W Poraju po pokonaniu 25 km miałam wrażenie jakbym przejechała ich 250 i z chęcią kolejne dni spędziłabym w łóżku na regeneracji.
Zmęczenie, trudności z ruszeniem się z łóżka rano, ciągłe uczucie senności i towarzyszące temu „niechcemisię”, to tylko niektóre objawy, które utrudniały mi życie. Czułam, że coś jest nie tak i pomimo, że walczyłam z dolegliwościami własnymi sposobami, miałam wrażenie, że zamiast lepiej jest gorzej. Moje ciśnienie uparcie wskazywało 80:50. Nic tylko leżeć i płakać.
Postanowiłam pójść do lekarza – nie jednego. Na tapetę poszło kilku, oczywiście wszystkie wizyty umawiałam prywatnie, ze względu na czas oczekiwania do specjalisty, który przyjmuję w ramach NFZ. Tym sposobem wydałam około 1500 zł w 2 tygodnie. Uważam jednak, że było warto, między innymi dlatego, że do endokrynologa od momentu wykonania telefonu do wizyty mięło 10 godzin. Z NFZ wizyta miała odbyć się w 2019 roku (!!!) do tego czasu w najlepszym wypadku mogłabym ważyć 100 kg, w najgorszym….wolę nie gdybać.
Całkiem sympatyczna pani endokrynolog, wysłuchała mojej historii. Najbardziej zaciekawił ją fakt, że dokucza mi problem obrzęku na nogach (ciągle czułam jakbym miała dwie kłody ważące tonę zamiast nóg). Po wywiadzie przyszła pora na USG.
Na początku mina pani doktor niczego nie zdradzała, ale gdy padło pytanie – Czy w pani rodzinie ktoś chorował na tarczycę? wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Otóż nie wiem czy ktoś chorował. Może chorował ale o tym nie wiem, a może ten ktoś sam o tym nie wie?
Okazało się, że jak na mój młody wiek (mam 34 lata) wyhodowałam sobie całkiem sporo, całkiem sporych guzów. Nie lubię słowa guz i nawet zapewnienia pani doktor, że w 95% przypadków, takie guzy są łagodne i oprócz tego, że są, nic więcej się nie dzieje, wystarczy obserwować. Mimo wszystko pozostało 5%.
Po dłuższej rozmowie z endokrynologiem uzyskałam wiele odpowiedzi na moje pytanie, które od dawna pojawiały się w głowie, ale nigdy nie sądziłam, że odpowiada za nie tarczyca – problem z połykaniem śliny, ucisk a nawet problem z szybkim bieganiem – winę za to ponosiły moje ponad 2 centymetrowe guzki.
Dostałam skierowanie na biopsję i listę badań do zrobienia. Zaczęło się…
Mój próg bólu jest bardzo wysoki, więc nie bałam się wbijania igły, zwłaszcza, że biopsja miała być wykonana cieńszą igłą niż np. pobranie krwi, jednak sam fakt, że ktoś mi będzie wbijać igłę w szyję trochę mnie martwił.
Na skierowaniu endokrynolog zaleciła biopsję dwóch płatów tarczycy, spodziewałam się więc dwóch nakłuć. Niestety, pomyliłam się. Lekarz aż cztery razy wbijał mi igłę w szyję i pobierał materiał do badania. Samo wbicie igły nie było straszne i nic nie bolało, jednak pobieranie materiału do badania było dość nieprzyjemnym uczuciem. Na szczęście badanie odbywało się inaczej niż się spodziewałam: trzeba położyć się na kozetce i odchylić głowę do tyłu, tak by lekarz miał naszą szyję na pierwszym planie. Dzięki temu nie widzimy kiedy lekarz ma zamiar przystąpić do zabiegu i nie musimy obawiać się nagłego ataku paniki 😉
Badanie trwało około 10 min, na wyniki czekałam 3 dni i mimo, iż byłam dobrej myśli, były to najdłuższe 3 dni od czasów operacji mojego Taty.
Po otrzymaniu wyników na maila, na kolejną wizytę u endokrynologa czekałam jeden dzień. Najważniejsze usłyszane wtedy zdanie brzmiało: guzy nie są złośliwe ale musimy się im bacznie przyglądać.
Nie będę się wdawać w szczegóły, ale oprócz wizyty u endokrynologa, zaliczyłam też wizytę u dietetyka (choroby tarczycy to często nietolerancje pokarmowe) i postanowiłam, że zafunduję mojemu organizmowi oczyszczanie w postaci postu leczniczego dr Ewy Dąbrowskiej. Jedyne co mnie przed nim blokowało to półmaraton Silesia.
Długo się nad tym wszystkim zastanawiałam i postanowiłam, że zrobię i post i wystartuję w półmaratonie. Mój kompromis polegał na tym, że przestałam martwić się o czas na mecie. Najważniejsze było dla mnie ukończyć bieg w limicie.
W innym wpisie opiszę Wam na czym polega post (dzisiaj jest mój 25 dzień z 42 dni postu, potem czeka mnie jeszcze 42 dni wychodzenia z postu) teraz wkleję Wam jedynie tabelkę co jem, a czego nie mogę jeść, więc pewnie sami zrozumiecie skąd moje obawy przed startem w zawodach. Dodam, że liczba kalorii na dobę nie powinna przekraczać 800 kalorii.
Tydzień przed półmaratonem, razem z Mamą wystartowałyśmy w Biskupicach na dystansie 6 km. Biegło mi się fantastycznie, świetna pogoda i doping, uśmiech nie schodził mi z buzi. To mnie wyluzowało przed startem.
Przed PKO Silesia Marathon wystartował jeszcze Mini Silesia Marathon, na który też zdecydowałam się iść w towarzystwie Mamy i przyjaciół z naszego teamu. Nie wiem czy podjęłam słuszną decyzję, że przed półmaratonem zafundowałam sobie prawie 5cio km rozgrzewkę. Na pewno dobrze się bawiłam i po biegu zaobserwowałam ważne dla mnie reakcje organizmu na aktywność fizyczną podczas postu.
W sobotę położyłam się spać o 1:25 (byliśmy jeszcze na weselu) a w niedzielę obudziłam się o 6:30. O godzinie 7:00 zjadłam cztery pieczone jabłka z cynamonem, a do pudełka wzięłam pieczone frytki z dyni piżmowej, które zjadłam około 8:30. W butelce miałam swoją wodę z cytryną.
Bardzo się stresowałam, ciągle chciało mi się siku i byłam chyba marudna, takie przynajmniej odniosłam wrażenie, obserwując moją towarzyszkę Beti 😉 Pozdro Beti 🙂
Kilka minut przed godziną zero, nasza ekipa pod czujnym okiem Ani ze Studia Masażu Balans rozgrzała swoje ciała, a potem wszyscy usłyszeli AC/DC z głośników i było jasne, że czas się ruszyć. Miejmy to z głowy – pomyślałam 🙂
Pierwsze 5 km biegło mi się super. Nie wiem kiedy te kilometry przeleciały. Nagle przede mną pojawił się punkt z wodą, znaleźliśmy się na Dolinie Trzech Stawów, byłam z siebie zadowolona i szczęśliwa. Biegłam dalej, pełna nadziei i optymizmu.
Kolejne kilometry mijały, a ja wciąż miałam siłę i energię. W słuchawkach leciał audiobook ale kibice tak pięknie i głośno kibicowali, że szkoda było ich nie słyszeć. Biegłam sama, swoim tempem, nikt mnie nie poganiał i niczego nie narzucał, biegłam tak jak lubię najbardziej. Dla siebie. Ta myśl krążyła mi w głowie.
Mniej więcej na 12 km zaczęłam odczuwać zmęczenie. Zwolniłam, próbowałam nawet przejść do marszu by trochę odpocząć ale ten pomysł nie był dobry. Musiałam biec. Wolno ale biec. Około 12:00 zadzwoniłam do rodziców i dałam im znać, że wbiegłam do Siemianowic, poprosiłam o wodę z cytryną i cisnęłam do nich ile sił w nogach. I głowie. W centrum miasta nabrałam wiatru w żagle. Mnóstwo kibiców i znajomych, którzy dali dużego kopa. To było niesamowite i na samą myśl o tym, znowu łzy napływają mi do oczu. Kiedy znalazłam się przy rondzie z kulami wiedziałam, że najgorsze przede mną. 2 km podbiegu ze słońcem świecącym w twarz. Pocieszałam się, że zaraz spotkam rodziców. Była to ostatnia górka, do mety zostanie już tak niewiele. Uda mi się!
Tyle razy tam biegałam, chodziłam. Znam ten podbieg od 34 lat….i nienawidzę go. Miałam dość. Ja i wszyscy wokoło mnie, mało kto miał siłę by wbiegać pod tę ciągnącą się w nieskończoność górę, gdybym nie wiedziała, że zaraz ujrzę rodziców, z pewnością całą trasę pokonałabym marszem. Zdecydowałam się jednak na bieg, chciałam pokazać rodzicom, że jeszcze nie umieram i wbiegam żwawo pod taką górę 🙂
Świetnie było spotkać rodziców. Byli przejęci. Przygotowali mi wodę i jabłka 🙂 wiedzieli, że na punktach odżywczych, ze względu na post nie tknę się nawet banana. Zdecydowałam się jednak tylko na wodę. Na pożegnanie od mamy usłyszałam, że nie wyglądam na zmęczoną i na kogoś kto już ma 16 km w nogach. Cóż 🙂 może jednak mogłam biec szybciej?
Kiedy wbiegłam do Parku byłam najszczęśliwsza na świecie. Meta była tak blisko. Już nic nie mogło się stać. Biegłam z górki ile sił w nogach. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Stadionie Śląski nadchodzę.
Ostatni podbieg pod stadion już nawet tak nie bolał. Fakt, że widzę kopułę stadionu dodawał mi sił. Kiedy znalazłam się przed bramą szczęka mi opadła, a łzy napłynęły mi do oczu. Bieg po murawie był najbardziej wzruszającym uczuciem jaki mi ostatnio towarzyszyło. Miałam wrażenie, że Ci wszyscy kibice na trybunach patrzą na mnie. Nie wiedziałam czy biec, czy zatrzymać się i podziwiać widok czy włączyć telefon i nagrać to wszystko.
META!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Boże! Udało mi się. Pomimo, że miałam obawy i przygody po drodze, nie poddałam się. Osiągnęłam swój cel, chociaż nie pobiegłam w zakładanym przez siebie i Agnieszkę czasie. Nieważne. Świat się z tego powodu nie skończył. Przede mną jeszcze mnóstwo biegów. Nowe cele do zrealizowania. Najważniejsza dla mnie lekcja jaką wyciągnęłam po tym biegu jest taka, że nie należy się poddawać, załamywać i odkładać marzeń. Dopóki mam zdrowe nogi będę szła przed siebie. W jakim czasie? Nieważne. On i tak upłynie.
Przekonałam się też, że dieta wegańska nie pozbawia organizmu energii i kiedy tylko zakończę post, na pewno będę ją kontynuować, ale o tym w kolejnym wpisie.
„W tym roku to już nie poszaleję, ale przyszły sezon będzie mój. Całą zimę polecę Skarżyńskim”. Ten tekst mojego biegowego kolegi zainspirował mnie do dzisiejszego tekstu. Bo kto jak nie maratończyk zrozumie o co chodzi? Chodzi oczywiście o tzw. ,,Metodę Skarżyńskiego”- plany treningowe na maraton, na różne czasy, zawarte w książce ,,Maraton” (bardzo gorąco polecam i uważam, że każdy maratończyk przeczytać powinien). Autorem jest Jerzy Skarżyński – legenda biegów maratońskich, do tej pory czynnie biorący udział w biegach na różnych dystansach. Olbrzymi propagator tej formy ruchu. Wychwala, nie bez powodu, tzw. Zimową orkę, trening wytrzymałościowy w jesienno-zimowym okresie, wspaniale procentujący na cały następny sezon startowy.
Obracając się w biegowym światku, czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, że mówimy ,,biegowym” językiem…który postronnego, nie biegającego słuchacza może wprawić w osłupienie. Poniżej przedstawię parę określeń…z pewnością, to nie wszystko. Zachęcam do podzielenia się swoimi zwrotami w komentarzach. Może kiedyś wspólnie stworzymy ,,Słownik”?
,,Dzień Konia” – marzenie każdego biegacza. Bardzo pożądana ekstremalna dyspozycja i szczyt biegowej formy przypadający na dzień zawodów. Czasem usłyszy się bardziej ,,fachowe „ określenie – superkompensacja. O co chodzi? O to, że w dzień biegu (zasłużenie, rzadziej z przypadku, chociaż też się zdarza) czujemy się, jakbyśmy mogli góry przenosić. Robimy ,,życiówki”, po drodze przybijając piąteczki kibicom. Wpadamy na metę, nie dość, że ze świetnym czasem, to jeszcze nawet z niedosytem. Najlepsi potrafią tak ustawić sobie trening, przygotowania, by właśnie w dzień ważnych zawodów ,,Dzień Konia” wypadł…niestety, nie zawsze wychodzi. Bywa, że w tygodniu, na jakimś środowym treningu lecimy lekko, nie mogąc wprost uwierzyć w swoją formę…by w niedzielę, na zawodach, wlec się noga, za nogą. Jakby powietrze zmieniło swoją gęstość.
,,Zając” lub Pacemaker – zawodnik prowadzący kogoś, lub całą grupę biegaczy na określony czas, np. na złamanie czterech godzin w maratonie. Czysto teoretycznie jest to doświadczona biegaczka lub biegacz, który potrafi utrzymywać równe tempo, pomaga innym zwalczyć kryzysy, dodaje otuchy…wielu zawodników, zawdzięcza dobremu zającowi ,,dowiezienie” się na metę i upragniony wynik…Niestety bywają i złe zające (to brzmi jak tytuł bajki dla niegrzecznych dzieci), ale najczęściej to kwestia niedomówień – jak chce prowadzić bieg na konkretny czas, konkretny zając. Niestety spotykałam w swojej ,,karierze ‘’ pacemakerów, którzy szarpali tempo z sobie tylko znanych powodów, gubiąc przy okazji połowę swoich podopiecznych. Jeśli jednak śledzicie moje teksty, to pamiętacie, że najlepszych pacemakerów spotkałam na swoim pierwszym maratonie, Silesii Marathon w 2013 roku (tekst – Święty Grall)
,,Złamać czwórkę” (albo inną cyfrę) – nie chodzi o złamanego zęba, tylko o ukończenie zawodów, w tym wypadku maratonu, poniżej danej godziny. Jest moje osobiste niespełnione marzenie i obiecałam sobie wiele nagród po osiągnięciu tego celu.
,,Iść w trupa” – to nic innego jak dać z siebie 200% możliwości i paść za linią mety, biec tak, jakby od tego zależało życie.
,,Euforia Biegacza”, ,,Endorfiny” – legendarny stan szczęśliwości dopadający głównie uczestników biegów na dłuższych dystansach. Taki mały, przyjemny efekt uboczny. Nie dostaje się jej na zawołanie, ale nic nie wiesz o bieganiu, jeśli nie przeżyłeś choć raz tej fali szczęścia.
,,Ściana” – w slangu biegowym nie oznacza elementu konstrukcyjnego budynku. Ścianą nazywamy moment , kiedy kończą się rezerwy energetyczne organizmu, uniemożliwiające lub utrudniające dalszy bieg. Najczęściej o ścianę rozbijają się uczestnicy maratonów na około 30 – 32 km biegu. Najłatwiej jest uniknąć tego nieprzyjemnego uczucia regularnie pijąc i jedząc podczas maratońskiego biegu na wszystkich punktach. Często nagrodą za przezwyciężenie takiego kryzysu jest właśnie euforia biegacza…akurat kumulująca się z osiągnięciem mety na 42 km. Przypadek ? 😉
,,Pudło”– podium – czyli jeśli ktoś gratuluje komuś pudła, oznacza to, że ten ktoś zajął pierwsze, drugie lub trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej lub w kategorii wiekowej, jeśli tak podczas danego biegu jest.
,,Pasta party” – akcja masowego pożerania makaronu z jakimś sosem ( lub nawet nie) w przeddzień biegu maratońskiego. Okazja do spotkania wielu sobie podobnych zapaleńców, ponarzekania na kontuzję, ponarzekania na pogodę i ogólnie wyrażenia swojego strachu i obaw przed biegiem mającym się odbyć następnego dnia.
,,Ładowanie węgli” – akcja masowego pożerania makaronu każdego dnia w tygodniu poprzedzającym maraton. Głównie odbywa się w samotności
,,Życiówka” – najlepszy czas uzyskany po przebiegnięciu danego dystansu. Marzenie biegacza. Jeśli ktoś na przykład uzyskał w maratonie choć raz wynik poniżej 4h, to już do końca życia, może legitymować się tym, że ma ,,Trójkę z przodu”, wszyscy kosmici mają 2 z przodu…a jedynki jeszcze nikt nie dostał 😉
,,Planszówki” – praktycznie jedyny sposób, by spędzić czas z biegaczami poza zawodami i treningami, choć wcale o ten czas nie tak łatwo. Biegacz lub rodzina biegacza wie, że praktycznie w każdy weekend mogą być zawody, więc znalezienie wolnego terminu na zorganizowanie planszówek i zaproszenie większej grupy znajomych biegaczy – graniczy z cudem. Mimo wszystko są ludzie, którzy się nie poddają, zapraszają, organizują…bo fajnie jest się spotkać w innej strefie, niż strefa startowa, nawet jeśli to wyimaginowany świat smoków, wojen i terraformacji Marsa . Z grillem byłoby za dużo zachodu – a to ktoś bezglutenowy, albo bezcukrowy, albo mięsa nie, piwa nie, bo jutro zawody…tak, planszówki zdecydowanie ratują życie towarzyskie biegaczy.
,,Ultras” – w slangu biegacza oznacza kogoś, kto ukończył zawody o dystansie powyżej maratońskiego, czyli -42,195 km. Można poznać taką osobę dość łatwo. Pakując się na zawody zabiera ze sobą zarówno czołówkę, jak i okulary przeciwsłoneczne…w sumie to wychodząc nawet na chwilę na miasto, zabiera ze sobą wodę, okulary przeciwsłoneczne …i czołówkę (!) Aha, trzeba uważać podobno z nadmiernym chwaleniem się tym określeniem, bo podobno Ultras to również określenie zorganizowanych grup kibiców…stąd też może od ultrasa (biegacza) nie dowiemy się, że jest ultrasem (w przeciwieństwie od triathlonisty, który sam nam o tym powie 😉
To tylko wybrane ,,biegowe słówka ‘’ i określenia, które jako pierwsze przyszły mi do głowy. Jest tego dużo, dużo więcej…ba, języki i slangi ,,specjalizują„ się w zależności od dystansów, rodzajów sportów (biegi asfaltowe, górskie, triathlon) i to …fascynujące! Wspaniale jest być w grupie ludzi, którzy porozumiewają się swoim własnym językiem, słówkami, określeniami, zrozumiałymi tylko dla nich…lub dla tych, którzy chcą należeć do tego świata, jeśli nie jako biegacz, to chociaż jako kibic…
Wspaniale jest być w grupie ludzi, którzy na hasło ,,robimy połówkę” wyciągają z szafy buty biegowe, a nie żołądkową gorzką 🙂
Cieszymy się, że po raz kolejny będziecie z nami. Już za dwa miesiące wystartują II SIEMIANOWICKIE NOCNE MARKI. Zapoznajcie się z treścią regulaminu i jeśli tylko ją akceptujecie, będzie nam miło spotkać się z Wami na naszej kolejnej imprezie sportowej. Ze swojej strony możemy obiecać Wam, że jak zwykle do zawodów podejdziemy z dużym sercem i zaangażowaniem, aby dać Wam możliwość trochę się pościgać, trochę powygłupiać (liczymy na kreatywność w wyborze stroju na poziomie z zeszłego roku) ale przede wszystkim, aktywnie spędzić czas w plenerze, z przyjaciółmi, dobrze się bawiąc 🙂 Śledźcie nasze wydarzenie na Facebooku T U T A J, bo właśnie tam będziemy udostępniać newsy 🙂
REGULAMIN BIEGU i MARSZU NORDIC WALKING
„II SIEMIANOWICKIE NOCNE MARKI”
29 PAŹDZIERNIKA 2016 r.
I. ORGANIZATOR
Organizatorem biegu i marszu Nordic Walking jest:
MK TEAM EVENTS
ul. Komuny Paryskiej 3/97
41-100 Siemianowice Śląskie,
NIP: 6431623559, REGON: 362605790
Partnerem biegu jest:
Fundacja Sport Support organizator programu Lider Animator
Urząd Miasta w Siemianowicach Śląskich
Siemianowickie Centrum Kultury
Bieg odbywa się pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Siemianowice Śląskie pana Rafała Piecha.
Zasady biegu dla dzieci zamieszczone zostały w oddzielnym regulaminie.
II. TERMIN, MIEJSCE TRASA i POMIAR CZASU
1.Bieg i marsz Nordic Walking odbędzie się 29 października 2016 roku na terenie Bażantarni oraz stawu „Rzęsa” w Siemianowicach Śląskich. Teren jest mieszany, głównie ścieżki leśne.
2.Start zawodów: godzina 17:00 przy stawie „Rzęsa” (do miejsca startu należy udać się piechotą Aleją Spacerową, pozostawiając samochód przy ulicy Dworskiej lub w okolicy Urzędu Skarbowego przy ulicy Świerczewskiego 84, wtedy do stawu Rzęsa należy dostać się od strony sklepu Wielbłąd tj. ul. Świerczewskiego 85.
Zawodnicy na start muszą zgłosić się MAKSYMALNIEdo godz. 16:00. Biuro zawodów zostanie zamknięte punktualnie o godzinie 16:30.
3.Trasa nie posiada atestu PZLA 1 okrążenie – 5 km
2 okrążenia – ok. 9 km
Marsz Nordic Walking – tylko 5 km
Zawodnik dokonuje wyboru dystansu podczas zapisów.
NIE BĘDZIE MOŻLIWOŚCI ZMIANY DYSTANSU W DNIU BIEGU!!
Zawodnik, który wystartuje na innym dystansie niż deklarował podczas zapisów, musi liczyć się z oficjalną dyskwalifikacją.
4.Trasa będzie miała oznaczenia co 1 km
5. Na trasie będą ustawieni wolontariusze, którzy kontrolować będą czy zawodnicy skracają trasę, tacy zawodnicy zostaną zdyskwalifikowani.
6.Zawodników obowiązuje limit czasowy pokonania trasy wynoszący 90 minut.
7. Klasyfikacja zawodników w kategorii OPEN odbywa się wg czasu brutto.
8. Pomiar czasu i ustalenie kolejności będzie dokonywane na podstawie elektronicznego pomiaru czasu, który przeprowadzi firma Timing4U.
9. Organizator zapewnia punkt odżywczy na mecie.
III. UCZESTNICTWO
1. W biegu/marszu prawo startu mają osoby, które do dnia 29 października 2016 roku ukończą 18 lat. Osoby, które nie ukończyły 18 lat mogą wystartować w biegu/marszu pod warunkiem dostarczenia podpisanego oświadczenia rodzica/opiekuna prawnego o zgodzie na start dziecka na odpowiedzialność rodzica/opiekuna prawnego.
Zawodnicy poniżej 16 roku życia mogą wystartować tylko w obecności rodzica lub opiekuna.
2. Wszyscy zawodnicy muszą zostać zweryfikowani w biurze zawodów. Podczas weryfikacji zawodnicy muszą posiadać dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość (może być prawo jazdy, legitymacja, paszport itp.). Warunkiem dopuszczenia zawodnika do biegu będzie złożenie podpisu pod oświadczeniem o starcie w zawodach na własną odpowiedzialność w biurze zawodów (podstawa prawna: Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12.09.2001r. Dz. U. Nr 101 poz. 1095). Zawodnicy są zobowiązani do odbioru pakietu startowego osobiście. W wyjątkowych sytuacjach istnieje możliwość odbioru pakietu przez osobę trzecią, warunkiem jest: dostarczenie podpisanego upoważnienia do biura zawodów wraz z kserokopią dowodu osobistego osoby startującej.
3. Zawodnicy biorą udział w biegu/marszu na własną odpowiedzialność z pełną świadomością niebezpieczeństw i ryzyka wynikających z charakteru tego wydarzenia, które mogą polegać m.in. na ryzyku utraty zdrowia i życia. Dopuszcza się do uczestnictwa w biegu/marszu wyłącznie osoby posiadające dobry stan zdrowia, nieposiadające przeciwwskazań medycznych do uczestnictwa w zawodach.
4. Uczestnik wyraża zgodę na przestrzeganie w całości niniejszego Regulaminu i tym samym w pełni akceptuje powyższe regulacje oraz zobowiązuje się do ich przestrzegania.
5. Uczestnik wyraża zgodę na przetwarzanie danych osobowych w tym na zamieszczenie ich w przekazach telewizyjnych, radiowych internetowych i drukowanych (imię, nazwisko, adres, data urodzenia, klub) w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia imprezy „II Siemianowickie Nocne Marki”.
6. Uczestnik wyraża zgodę na przesyłanie przez Organizatora na adres mailowy zawodników informacji na temat organizowanych przez siebie zawodów.
7. Weryfikacja zawodników, wydawanie numerów startowych odbędzie się w biurze zawodów działającym przy linii startu od godziny 12:00 do 16:30, wyłącznie w dniu zawodów.
IV. ZGŁOSZENIA i KLASYFIKACJA
1. Zgłoszenia przyjmowane są poprzez kompletne wypełnienie formularza zgłoszeniowego T U T A J (należy najpierw założyć konto, potem się zapisać, to samo konto obowiązuje na wielu biegach, które obsługuje firma TIMING4U)
2. Wysokość opłaty startowej za bieg i marsz nordic walking
uiszczona do dnia 30.09.2016r. wynosi 40 zł
uiszczona do dnia 14.10.2016r. wynosi 45 zł
NIE BĘDZIE MOŻLIWOŚCI BY ZAPISAĆ SIĘ I OPŁACIĆ BIEG W DNIU IMPREZY! Obowiązuje limit 600 zawodników
3. Opłatę startową należy uiścić przelewem na konto bankowe
MK TEAM EVENTS Klaudia Kapica, BANK BGŻ PNB PARIBAS w Siemianowicach Śląskich
nr 88160014621833763900000001
Tytuł przelewu: Imię, nazwisko, nazwa biegu: Nocne Marki.
W przypadku braku zaksięgowania przez nas przelewu na liście startujących, prosimy o przesłanie potwierdzenia na adres kapicaklaudia@gmail.com
4. Raz wniesiona opłata startowa nie ulega zwrotowi.
5. W przypadku chęci otrzymania faktury należy zgłosić ten fakt organizatorowi w ciągu 7 dni od dokonania opłaty.
6. Osoby niepełnosprawne, poruszające się na wózkach, nie będą miały możliwości udziału w biegu ze względu na trudność trasy.
8. W ramach opłaty startowej za II Siemianowickie Nocne Marki uczestnik otrzymuje:
a) numer startowy, agrafki b) pamiątkowy medal na mecie biegu c) wodę na mecie biegu d) posiłek regeneracyjny na mecie biegu – kiełbaskę oraz bułkę.
9. Podczas II Siemianowickich Nocnych Marków będą prowadzone następujące klasyfikacje:
a) Klasyfikacja generalna kobiet i mężczyzn – bieg 5 km
zawodnicy zostaną nagrodzeni pucharami oraz nagrodami rzeczowymi
+
PUCHAR dla najszybszej siemianowiczanki/siemianowiczanina
b) Klasyfikacja generalna kobiet i mężczyzn – bieg 9 km
zawodnicy zostaną nagrodzeni pucharami oraz nagrodami rzeczowymi
+
PUCHAR dla najszybszej siemianowiczanki/siemianowiczanina
c) Klasyfikacja generalna kobiet i mężczyzn – marsz 5 km
zawodnicy zostaną nagrodzeni pucharami oraz nagrodami rzeczowymi
d) Najlepiej przebrana Zawodniczka – nagroda rzeczowa
e) Najlepiej przebrany Zawodnik – nagroda rzeczowa
f) Puchar dla najliczniejszej drużyny, która wystartuje w zawodach
+ losowanie nagród
V. POSTANOWIENIA KOŃCOWE
1. Podczas biegu wszyscy zawodnicy muszą posiadać numery startowe, przymocowane na klatce piersiowej (z przodu) lub na pasku .
2. Bieg odbędzie się bez względu na warunki atmosferyczne.
3. Organizator nie zapewnia miejsc noclegowych.
4. Interpretacja niniejszego regulaminu należy do Organizatora.
5. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za wypadki mające miejsce na trasie biegu, wynikające z winy uczestników biegu.
6. Organizator nie zapewnia natrysków.
7. Organizator zapewnia szatnię oraz depozyt jednak nie odpowiada za rzeczy pozostawione lub zagubione podczas zawodów.
8. W sprawach nie ujętych w regulaminie ostateczną decyzje podejmuje organizator.
9. Organizator może zdyskwalifikować zawodnika Nordic Walking, który podczas zawodów podbiega. Organizator nie dopuszcza podbiegania.
10. Zaleca się używania czołówek przez zawodników oraz dodatkowego oświetlenia np. odblasków
11. Dodatkowe informację można uzyskać pod numerami telefonów i adresami email:
a) Klaudia Kapica tel. 695 196 497 mail: kapicaklaudia@gmail.com
b) Marek Witor tel. 607 825 707 mail: marek.witor@gmail.com
W najbliższą niedzielę 10 kwietnia odbędzie się IX Półmaraton Dąbrowski. Wystartują w nim zawodnicy z Polski i zagranicy. Łącznie z imprezami towarzyszącymi weźmie w nim udział ponad 2 000 osób. Już po raz drugi wszyscy dostaną wodę z kranu od Dąbrowskich Wodociągów, która jest bezpieczna, zdrowa i smaczna. Woda do kilku punktów na trasie trafi wodociągami ze specjalnych studni czerpiących wodę z jurajskich pokładów 100 metrów pod ziemią.
O walorach dąbrowskiej wody z wodociągów będzie można przekonać się już w sobotę 9 kwietnia podczas Biegu Skrzata oraz w niedzielę 10 kwietnia podczas IX Półmaratonu Dąbrowskiego Arcelor Mittal Poland. Specjalnie dla zawodników i kibiców przygotowano kilka punktów poboru wody na trasie biegu oraz na starcie i mecie. Dodatkowo, jako oficjalny partner imprezy Dąbrowskie Wodociągi ufundowały dla wszystkich biegaczy bidony na wodę, które zostaną wręczone na mecie.
– Woda, która zastanie podana zawodnikom pochodzi bezpośrednio z wodociągów. To dokładnie ta sama woda, która płynie w naszych kranach. A dodajmy, że Dąbrowa Górnicza może poszczycić się bardzo dobrą jakością wody dostarczanej mieszkańcom. Dzięki takim akcjom chcemy przekonać, że nic nie stoi na przeszkodzie by pić ją prosto z kranu – mówi Andrzej Malinowski, prezes Zarządu Dąbrowskich Wodociągów. I dodaje: Nasza woda jest zdrowa: pochodzi w ponad 80 procentach z ujęć głębinowych z obszaru jurajskiego, bogatego w składniki mineralne, wśród nich wapń i magnez. Jest też bezpieczna, każdego miesiąca wykonujemy ok. 1300 badań, które potwierdzają jej najwyższą jakość.
Zaopatrzenie IX Półmaratonu Dąbrowskiego w wodę to kontynuacja akcji „Piję wodę z kranu”, w ramach której Wodociągi realizują akcje edukacyjne i informacyjne, m.in. w upalne lato ochładzały życie w mieście częstując mieszkańców orzeźwiającą kranówką i stawiając specjalne wodne kurtyny.
Uczestnicy oraz kibice IX Półmaratonu Dąbrowskiego będą mogli próbować wody wodociągowej pochodzącej głównie z ujęcia głębinowego w Ujejscu, która zawiera około 460 mg/l składników mineralnych.
Woda w Dąbrowie Górniczej:
Pochodzi w ponad 80 procentach z ujęć głębinowych zlokalizowanych w Ujejscu, Trzebiesławicach, Ząbkowicach i Łazach Błędowskich. Jest ujmowana z odwiertów w warstwie triasowej z obszaru jurajskiego, bogatego w składniki mineralne, m.in. wapń, magnez, sód i potas.
Próbki wody są pobierane nie tylko w ujęciach, ale również w sieci wodociągowej liczącej ponad 500km. Następnie trafiają do akredytowanego laboratorium, w którym poddawane są badaniom. Miesięcznie wykonywanych jest ok. 1300 oznaczeń fizykochemicznych, mikrobiologicznych i sensorycznych. Wyniki badań jednoznacznie potwierdzają, że dąbrowska woda spełnia wymagania rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia.
jeszcze tylko jeden dzień dzieli nas od startu II PARKOWYCH HERCKLEKOTÓW.
Z tej okazji mamy dla Was wiadomość. Zapoznajcie się z nią bo zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania.
DATA BIEGU – 14.02.2016 – niedziela
START BIEGU DLA DZIECI – 11:00
START BIEGU GŁÓWNEGO – 12:00
START NORDIC WALKING – 12:05
1. Czy biuro zawodów będzie czynne w sobotę?
Nie, biuro będzie czynne jedynie w niedzielę w godzinach:
biuro dla dzieci – 8:00 – 10:30 – biuro działa niezależnie, rodzice proszeni są o ustawienie się do odpowiedniej kolejki po odbiór pakietu
biuro bieg i NW – 8:00 – 11:15 – zawodnicy proszeni są o ustawienie się do odpowiedniej kolejki, zgodnie z literką swojego nazwiska
Prosimy o wcześniejsze pojawienie się w biurze. Godziny zamknięcia będą bezwzględnie przestrzegane!
2. Gdzie mieści się biuro?
Biuro mieści się w Klubie Muzycznym Leśniczówka przy Al. Muzyków w Parku Śląskim, tuż obok linii startu i mety
3. Czy wyjazd z Parku będzie darmowy dla uczestników biegu?
Od niedawna opłatę za parking na terenie Parku uiszcza się przy WYJEŹDZIE. Wjeżdżając należy pobrać bilet parkingowy, który zwraca się po wizycie w Parku. Okazując NUMER STARTOWY z Parkowych Hercklekotów można liczyć na darmowy wyjazd ale UWAGA, jedynie od strony AKS tj. wjazd od ulicy Parkowej 20 w Chorzowie.
Tuż za bramkami, kierując się na prawo (znak P —–>>>>) znajduje się duży parking na kilkaset samochodów. To parking przeznaczony dla uczestników biegu. Jedyny jednocześnie. W tym miejscu należy pozostawić swój samochód i na linię startu udać się piechotą.
Spacer z parkingu do Leśniczówki zajmuje około 10 min. Trasa będzie oznakowana, nikt nie powinien mieć problemu ze znalezieniem tego miejsca.
5. Co zawiera pakiet startowy (dot. biegu głównego)?
– numer startowy – prosimy zamocować go w widocznym miejscu Z PRZODU, NIE NA PLECACH
– zwrotny na mecie chip
– gadżet od organizatora
– batonik + zniżki na zakupy na stronie shapeit.pl
– woda + herbata + drożdżówka na mecie biegu za okazaniem kuponu
– opieka medyczna
– darmowy parking przy Stadionie Śląskim
– pamiątkowy medal
– komin od naszego Partnera – Fundacja Iskierka
– zniżki na masaż do Studio Balans z Katowic
Pakiet dla dzieci zawiera:
– numer startowy
– medal na mecie
– gadżety od sponsora NOMA AUTO TARNOWSKIE GÓRY
– dwie płyty od partnera FUNDACJA ISKIERKA
– drożdżówkę + herbatę ( odbiór na podstawie kuponu)
– opieka medyczna
– darmowy parking przy Stadionie Śląskim
– opieka animatorów
6. Czy będzie depozyt?
Tak, będzie można pozostawić swoje rzeczy w depozycie.
7. Czy podczas biegu będzie opieka animatora dla dzieci?
Tak, od około godziny 10:00 do zakończenia imprezy będzie funkcjonować strefa animacji, gdzie będzie można pozostawić dzieci pod opieką Fundacji Iskierka.
8. Czy podczas biegu będzie akcja charytatywna?
Tak, podczas biegu będzie można wesprzeć Fundację Iskierkę, wylicytować iskierkowy kalendarz, a także w biurze zawodów można zostawić plastikowe nakrętki, które zbieramy dla chorej Alicji
9. Czy jest szatnia, prysznic i toaleta?
Nie zapewniamy natrysków oraz szatni. W leśniczówce są dwie toalety, 4 Toi Toi’e będą ustawione na zewnątrz – można się w nich przebrać w razie potrzeby.
10. Jak wygląda trasa?
Trasa będzie oznakowana i oznaczona taśmą. Z przodu jako pilot pojedzie motocykl. Nikt nie powinien jej pomylić.
Na trasie ustawionych będzie 34 pomocników w odblaskowych kamizelkach. W razie potrzeby można zgłosić się do nich o pomoc.
Ta ponad 5km trasa jest wymagająca: teren jest mieszany, głównie ścieżki leśne, które są bardzo wąskie, pokryte błotem i liśćmi. Prosimy o zachowanie ostrożności i czujności. Ten bieg to zabawa a nie Mistrzostwa Świata. Nie walczymy o nagrodę wartą 100 tysięcy 😉
11. Harmonogram
8:00 otwarcie biura zawodów
10:30 zamknięcie biura zawodów dla dzieci
11:00 start dzieci na 400 m
11:15 start dzieci na 800 m
11:15 zamknięcie biura zawodów bieg i nw
12:00 start biegu głównego
12:05 start nordic walking
12:17 przybycie na metę pierwszych zawodników
13:30 zamknięcie trasy
13:30 – 14:30 przybliżony czas dekoracji zwycięzców oraz przebierańców*, losowanie samochodu na weekend – SKODA SUPERB od sponsora NOMA AUTO z Tarnowskich Gór (z pełnym bakiem)
15:00 zakończenie II Parkowych Hercklekotów
*najlepsze przebrania będą przez z nas oceniane. Prosimy by numer był umieszczony w widocznym miejscu bo to on będzie przez nas zapisywany.
12. Nagrody
Nagradzamy 12 miejsc w kategorii OPEN bieg oraz Nordic Walking
Puchar dla najliczniejszej drużyny
Najbardziej romantyczną parę
2 osoby z Katowic
Najstarszy Pan i Najstarsza Pani
6 najmłodszych osób na trasie biegu głównego, którzy samodzielnie pokonają dystans
3 osoby urodzone 14 lutego
12 nagród dla przebierańców
To chyba wszystko. Staraliśmy się o niczym nie zapomnieć. Gdyby jednak tak się stało, piszcie. Tylko prosimy – najpierw przeczytajcie a później piszcie 🙂
Dzisiaj mamy mnóstwo roboty i siedzenie i odpisywanie na maile może nam wydłużyć pracę. Was jest 700 a nas dwóch 😉
Z góry dziękujemy za wyrozumiałość.
PS. PROSIMY NIE PISAĆ DO NAS Z MAILI Z PROŚBĄ O PRZEPISANIE PAKIETU PONIEWAŻ JEST TO JUŻ NIEMOŻLIWE.
Ponad 40 tysięcy biegaczy w 160 polskich miastach weźmie udział 28 lutego 2016 r. w IV edycji „Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” organizowanym przez Fundację Wolność i Demokracja.
Bieg, którego celem jest upamiętnienie ostatnich obrońców wolności, walczących na ziemiach polskich jeszcze po zakończeniu II Wojny Światowej, jest największym biegiem pamięci w Polsce. „Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” jest też największą imprezą masową towarzyszącą obchodom „Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych”.
Najwięcej biegaczy wystartuje w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Szczecinie i Lublinie. Symboliczny dystans biegu we wszystkich miastach wynosi 1963 metry. Liczba ta jest nawiązaniem do daty śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego – Józefa Franczaka „Lalka”, który został zamordowany w 1963 roku. W niektórych miastach odbędą się także biegi na 5 i 10 km.
Każdy z uczestników biegu otrzyma koszulkę z wizerunkiem jednego z Żołnierzy Wyklętych: Danuty Siedzikówny „Inki”, Danuty Sochówny „Rad” , Emilii Malessy „Marcysi”, Stefanii Firkowskiej „Felusi”, Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, Jana Borysewicza „Krysi”, Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, Marcina Bernaciaka „Orlika”, Henryka Flame „Bartka” oraz medal pamiątkowy. W każdym mieście organizatorzy przygotowali dodatkowe atrakcje, takie jak gry miejskie i rekonstrukcje historyczne.
Organizator „Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, czyli Fundacja Wolność i Demokracja została założona w 2006 roku. To niezależna organizacja pozarządowa wspierająca Polaków na Wschodzie, propagująca wiedzę o historii Polski ze szczególnym uwzględnieniem Kresów oraz zajmująca się problematyką praw człowieka i demokracji na terenach byłego ZSRR. Fundacja jest znana z takich inicjatyw jak akcja „Ratujmy Polaków Donbasu”, „Biało-Czerwone ABC”, czy poświęconego Żołnierzom Wyklętym festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”.
Pytanie, gdzie Daniel Wójcik zdobył tytuł IronMana było chyba jednym z trudniejszych. Cóż, wujek google nie był tym razem zbyt pomocny. Tym samym, prawidłowych odpowiedzi było niewiele.
Daniel Wójcik pełny dystans IronMana zdobył w zawodach o nazwie Slovakman, które odbyły się w miejscowości Piestany,dnia 4 sierpnia 2012, w czasie 12:30:32,2.
Wśród prawidłowych odpowiedzi, wybraliśmy 3 szczęśliwców:
ADAM PAŁĄCARZ
DOROTA SZWEDA
MATEUSZ BUCZEK
Prosimy się zapisać na duathlon na stronie SILESIAMANTRIATHLON.PL a my załatwimy resztę 🙂
14 lutego już po raz drugi wystartują Parkowe Hercklekoty.
Pomimo, iż bieg odbędzie się w Dniu Zakochanych, data i okazja nie powinna nikogo zwieść bowiem pod tym śląskim słówkiem, ukryty jest jeszcze jeden szczegół….
Wg słownika gwary śląskiej hercklekoty to kołatanie serca. Tego uczucia można doświadczyć w dwóch przypadkach – będąc zakochanym i biegnąc trasą Parkowych Hercklekotów, 14 lutego właśnie.
Pomimo, iż parkowe alejki są powszechnie znane, większość osób porusza się po tych najpopularniejszych. Najbardziej znana jest tak zwana duża pętla rowerowa.
Organizatorzy, czyli MK team Marek Witor i Klaudia Kapica obrali sobie za cel pokazanie uczestnikom ich biegów, że Park Śląski ma jeszcze kilkadziesiąt innych alejek, które są nie tylko rzadko uczęszczane, ale przede wszystkim urokliwe.
Trasa, podobnie jak w roku ubiegłym, będzie miała około 5 kilometrów. Jej trudność z pewnością zweryfikuje pogoda. Liczne podbiegi i ciasne alejki łatwiej pokonuje się na suchej nawierzchni. Terenowy charakter biegu może przerodzić w prawdziwą trailową wyprawę, gdy na alejkach utrzyma się, padający od kilku dni śnieg.
Pomimo, iż miejsca na liście startowej rozeszły się jak ciepłe bułeczki zapraszamy wszystkich spacerowiczów do kibicowania: biegaczom, biegaczkom, walkerom, zakochanym i singlom. Starszym i młodszym. W tym roku bowiem, po raz pierwszy w Hercklekotach wystartują także dzieci.
Tradycyjnie już, organizatorzy oprócz biegania, zapewnią także wiele atrakcji oraz, co najważniejsze, wesprą Fundację Iskierka. Podczas biegu wylicytować będzie można przepiękny kalendarz, na kartach którego znalazły się zdjęcia z jedną z podopiecznych – Mirką.
Wszyscy chętni będą także mogli pomóc przynosząc do Biura Zawodów plastikowe nakrętki, które organizatorzy przekażą innej chorej dziewczynce – Alicji.
Zarówno mali jak i trochę więksi biegacze, będą mogli skorzystać z kącika zabaw, który zorganizują animatorzy Fundacji Iskierka.
Oprócz tego wszyscy uczestnicy biegu głównego otrzymają chusty/kominy z logo Iskierki a dzieci po dwie płyty Dziecięcej Orkiestry Onkologicznej z udziałem gwiazd „Moc marzeń” i „Pasja życia”.
Zapraszamy wszystkich serdecznie 14 lutego do Chorzowa, od godziny 11:00 pod Leśniczówkę w Parku Śląskim
Zapisy dla dzieci wciąż trwają! Aby się zapisać należy wejść tutaj: KLIK
Dla wszystkich do pakietów startowych dodajemy batonik Shape it! oraz zniżkę na zakupy na stronie www.shapeit.pl a także nasze MK teamowe magnesy.
Cześć! Jesteśmy MK team czyli Marek & Klaudia + team. Nasz zespół, konsekwentnie, od 6 lat, organizuje imprezy biegowe, w których udział bierze tysiące osób. Zachęcamy wszystkich, dzieci i dorosłych, do uprawiania sportu w przyjaznej atmosferze i z uśmiechem na ustach. Łączymy pokolenia i łamiemy bariery.
Sprawiamy, że z biegu na bieg, coraz więcej osób pragnie stać się częścią naszych wydarzeń.
Sprawdź naszą drugą stronę www.mkteamevents.pl